Mr. Pannos jest kabaretowym blogiem zorganizowanym przez greckich emigrantów w US. Wypowiedzi Pana Pannosa są zapewne przesadzone ale w dużej mierze zgodne z prawdą :)
1 Comment
Barak Hussein Obama zasiadający na fotelu prezydenta USA publicznie nazwał wojny prowadzone przez Stany Zjednoczone, jako „wojny głupie” nic jednak nie zrobił, aby którąkolwiek zakończyć, a wręcz przeciwnie. USA, jak przystało na światowy wzór „demonkracji” prowadzą od 1913 roku politykę hegemonii i talmudycznej hipokryzji. Wszyscy politycy bez względu na partię i wszystkie media głównego nurtu bez względu na orientację polityczną wzywają do pokoju jednak od 1933 roku USA pozostaje w stanie ciągłej wojny. Nie wielu obywateli tego kraju wie, że nawet wewnętrznie Ameryka jest w ciągłym stanie wyjątkowym nieuchylonym od dekretu z 1913 roku. Żaden z prezydentów nie pokwapił się, żeby dekret o stanie wyjątkowym wycofać. Żaden nie chciał pozbawić się możliwości tworzenia prawa poprzez dekrety bez potrzeby używania konstytucyjnej drogi poprzez Kongres. Dekretami rządzili w Stanach Zjednoczonych wszyscy prezydenci poczynając od Georga Washington’a, jednak „dekretowe apogeum” przypadło na rządzącego w latach 1933-1944 Franklin Delano Roosevelt’a. Wydał on podczas swoich rządów 3522 dekrety. Do najbardziej znanych dekretów wydanych przez amerykańskich prezydentów należał dekret numer 111101 wydany w 1963 roku przez prezydenta John’a Fidgerald’a Kennedy’ego. Dekret ten nakazywał Ministerstwu Skarbu rozpoczęcie drukowania banknotów z napisem „United States Notes” zamiast „Federal Reserve Notes”, co spowodowało odebranie prywatnemu kartelowi międzynarodowych banksterów możliwość drukowania falsyfikatów Amerykańskiego Dolara, którymi się dzisiaj posługujemy. JFK zapłacił za to życiem, a wydrukowane dolary zniknęły prawie całkowicie z obiegu i tylko od czasu do czasu pojawiają się w lokalnych sklepikach zaskakując swoją czerwoną pieczęcią zarówno sprzedawców jak i kupujących. Ten papierek z czerwonym znaczkiem mógł zmienić całkowicie politykę USA. Niestety zaraz po śmierci Kennedy'ego powrócono do banknotu FED będącego paliwem rozniecającym i podtrzymującym nieustający światowy konflikt. Wojny prowadzone przez USA od 1933 roku zbierają żniwo nie tylko w krajach na terenie, których prowadzone są działania wojenne. Okazuje się, że więcej żołnierzy pada ofiarą stresu post traumatycznego, niż ginie na polu walki. Ostatnio opublikowane dane wykazują zastraszające statystki. Od zakończenia wojny w Wietnamie do chwili obecnej samobójstwa popełniło prawie 80 tysięcy weteranów. Woja na bliskim wschodzie i Afganistanie przynosi podobne „żniwo”. Federalna agencja zajmująca się weteranami podała zastraszającą liczbę dwudziestu dwóch (22!) weteranów popełniających samobójstwo dziennie od zakończenia działań w Iraku i wyjścia z Afganistanu. Co się dzieje z tym twardzielem, który idzie na ochotnika do armii, żeby bronić demonkracji? W momencie, kiedy pierwsza kula wystrzelona w jego kierunku świśnie nad głową, znika natychmiast blichtr błyszczących guzików wyjściowego munduru i „szpan” bycia żołnierzem. Kiedy przyjdzie zrozumienie, że tamci to też ludzie i do tego walczący, z okupantem w ich własnym kraju o ich własną kulturę. Kiedy pierwszy przyjaciel padnie obok niego z roztrzaskaną czaszką. Gdy pierwszy człowiek osunie się na ziemię bez życia z kulą wystrzeloną przez tego "wczorajszego twardziela" i widok jego zakrwawionego i skręconego w bólu ciała pozostanie w pamięci do końca życia. Hollywood’zki obrazek Rambo znika błyskawicznie, a w podświadomości wyryta zostanie na zawsze odpowiedzialność za odebranie dzieciom ojca czy matce syna. Jeszcze gorzej, kiedy ofiarą strzelaniny padają kobiety i dzieci. Tylko ludzkie bestie niemające sumienia i wyzute z człowieczeństwa, albo żołnierze broniący swojej ziemi przed okupantem mogą spać spokojnie. Skuteczność amerykańskiej armii maleje z roku na rok i nie jest to brak szkolenia czy problemy sprzętowe. Prowadzenie wojen niesłusznych od zarania ludzkości przynosiło opłakane skutki zwycięzcom. Teorię wojny słusznej stworzył nasz genialny naukowiec i jurysta Paweł Włodkowic już w 14 wieku, może właśnie, dlatego Polacy nie prowadzili z zasady bezsensownych wojen zaczepnych i nie mieliśmy nigdy problemów z PTSD. MW W zeszłym tygodniu świat obiegła niezwykła wiadomość. Amerykańscy naukowcy odkryli dzięki teleskopowi Kepler nowy, podobny do naszego, układ słoneczny. Na podstawie całkowicie bezpodstawnych empirycznie dywagacji grupy kilku badaczy przedstawiła dokładne wymiary planety przypominającej Ziemię i dokładne dane dotyczące Słońca, wokół którego się ona obraca. Planeta ma być o 60% większa od naszej Ziemi, Słońce także większe w podobnym stosunku, a także starsze od naszego o 1,5 miliarda lat. Planeta nazwana Kepler 452b obraca się podobno w pasie oddalonym o 5% dalej niż my od naszego Słońca, co z kolei utwierdza badaczy o możliwości istnienia życia, które ma być o 1,5 miliard lat starsze od tego na Ziemi. Wszystko byłoby całkiem prawdopodobne gdyby nie jeden drobny fakt: cały ten „nowo odkryty” układ jest oddalony od nas o 1,400 lat świetlnych, a dywagacje na jego temat przedstawiają ci sami ludzie z tej samej agencji NASA, która nie ma zielonego pojęcia jak powstał nasz własny księżyc, nie mówiąc już o bladym pojęciu w stosunku do procesów zachodzących na naszym własnym globie. Komu i po co potrzebne są takie bzdury? Temat zastępczy na następne kilka tygodni? Może by tak opowiedzieć jak to ISIS przejęło bez walki w zeszłym miesiącu ponad 2300 sztuk opancerzonych samochodów bojowych typu HUMVEE? Czy zaangażowaniu Izraela w całą „zadymę” w Iraku i Syrii? ISIS – Israeli Security Intelligence Service? MW Dla tych którzy chcą jeszcze wierzyć w bzdury rodem z NASA pozwolę sobie przedstawić ciekawy komentarz dotyczący „nowego odkrycia” , który napisał internauta o pseudonimie "elak"
" Ile to jest rok świetlny? Jak wielka to odległość? Rok świetlny to odległość jaką pokonuje światło w próżni w ciągu roku, czyli jest to: 299792,458 km/s * 3600 sekund (czyli godzina) * 24 godziny (czyli doba) * 365,25 dni (czyli rok) = 9 460 730 472 580,8 km. Gdyby człowiek szedł przez całe swoje życie z prędkością 3 km/h to przeszedłby: 3 km/h * 24 godziny (dzień) * 365,25 dni (rok) * 75 lat (wersja optymistyczna) = 1 972 350 km. W stosunku do roku świetlnego ma się to tak, jak 1 mm (milimetr) do 4,8 km (kilometra). To może samochodem? Spędzając całe życie w samochodzie jadącym z prędkością 100 km/h przejechalibyśmy: 100 km/h * 24 godziny (dzień) * 365,25 dni (rok) * 75 lat = 65 745 000 km. W stosunku do roku świetlnego ma się to tak, jak 1 mm (milimetr) do 144 m (metrów). I jeszcze samolot... Spędzając całe życie w samolocie lecącym z prędkością 800 km/h przelecielibyśmy: 800 km/h * 24 godziny (dzień) * 365,25 dni (rok) * 75 lat = 525 960 000 km. W stosunku do roku świetlnego ma się to tak, jak 1 mm (milimetr) do 18 m (metrów). Na koniec jeszcze szybszy środek lokomocji...Ziemia. Średnia prędkość Ziemi wokół Słońca wynosi 29,7859 km/s czyli 107229,24 km/h (całkiem nieźle). Ile lat Ziemia musi się kręcić wokół Słońca, żeby "wykręcić" jeden rok świetlny? 9 460 730 472 580,8 km (rok świetlny) / 107 229,24 km/h = 88 229 017,31 godzin, czyli 88 229 017,31 / 8766 godzin (rok) = 10064,91 lat. Albo inaczej - przez całe nasze życie (75 lat) Ziemia wokół Słońca przemierza dystans zaledwie 1/134 roku świetlnego. Suplement dla dociekliwych: dylatacja czasu w tym ostatnim przypadku (75 lat jazdy na Ziemi) wynosi niecałe 12 sekund (w odniesieniu do obserwatora spoza Ziemi). W odcinku o długości 1 roku świetlnego zmieściłoby się prawie 801 Układów Słonecznych ustawionych jeden za drugim (za granicę Układu Słonecznego przyjmujemy średnią odległość Plutona od Słońca). Niewyobrażalna odległość. Pytania ???". Gdyby żył Homer opisałby z pewnością w formie epopei złowieszczą zdradę, jaką zaserwował rząd Aleksisa Ciprasa swoim obywatelom. Tym razem jednak, zdrada nie dotyczy tylko jednej wyspy lub regionu rządzonego przez tragicznego króla z zamierzchłej przeszłości, a całego kraju, który został przez swoich przywódców zdradzony dwukrotnie. Cipras szedł do wyborów z hasłami zakończenie polityki cięć budżetowych i zahamowania uzależnienia Grecji od Unii Europejskiej. Na początku lipca przeprowadził referendum, w którym 60-cio procentowa większość obywateli powiedziała „nie” bandyckiej polityce brukselskich bankierów. Dzisiaj jednak, Cipras postanowił przyjąć wszystkie banksterskie warunki, zdradzić zaufanie i wyniki referendum na rzecz obcego kapitału i wrogiego przejęcia państwa przez banksterskie hordy. Wielu komentatorów porównuje dzisiejsze wydarzenia do podpisania Traktau Wersalskiego, w którym Niemcom narzucono niemożliwe do spłacenia reparacje wojenne. Doprowadziło to w krótkim czasie do wybuchu najkrwawszego konfliktu w dziejach ludzkości. Czyżby i dzisiaj unijni macherzy z Angelą Merkel na czele mają podobny aspiracje? Najbliższe dni pokażą jak zareagują Grecy zdradzeni i okradzeni przez swój własny rząd. Pewnie tak jak Polacy spuszczą w dół głowę i zaczną wyjeżdżać za chlebem. Tylko, dokąd? MW Kara ostateczna stosowana była od zarania ludzkości praktycznie we wszystkich państwach naszego globu. Ze względu na centralne położenie naszego kraju w sercu Starego Świata i co za tym idzie gwałtowną historię nieustających konfliktów i wojen, na terenach Polski kara śmierci nabierała szczególnego znaczenia. Zdrada Ojczyzny, kolaboracja z wrogami, aktywne uczestniczenie w walce zbrojnej przeciwko Polsce, oszustwa mające na celu osłabienie gospodarki i handlu, szpiegostwo i wiele innych zbrodni przeciwko Majestatowi Rzeczpospolitej nie równało się w żadnej mierze z podobnymi wykroczeniami w innych państwach europejskich, a nawet reszcie świata. Kara śmierci była całkowicie akceptowana przez Polskie Społeczeństwo, jako „zapłata” za czyny zagrażające bezpieczeństwu Narodu, ale również, jako element odstraszający potencjalnych złoczyńców. Podczas zaborów karę śmierci wykonywano w Polsce zgodnie z prawodawstwem państw sprawujących władzę administracyjną nad podległym sobie terytorium. Odzyskanie niepodległości stało się możliwe tylko dzięki tytanicznej pracy Wielkich Polskich Patriotów, którzy zaraz po oficjalnym ogłoszeniu odrodzenia Naszej Ojczyzny postanowili zabezpieczyć ją przed wrogami zewnętrznymi, ale co było jeszcze bardziej istotne wrogami wewnętrznymi. W roku 1921 Sejm zatwierdził ustawę dotyczącą wykonywania kary śmierci nie tylko na pospolitych przestępcach, ale również na jeszcze bardziej niebezpiecznych kryminalistach noszących krawaty i schludnie skrojone garnitury. Ustawa z dnia 18 marca 1921 r. o zwalczaniu przestępstw z chęci zysku, popełnionych przez urzędników (Dz.U. 1921 nr 30 poz. 177 1921.04.06) (…) Art. 2. Urzędnik, winny: przyjęcia bądź podarunku lub innej korzyści majątkowej, bądź obietnicy takiego podarunku lub innej korzyści majątkowej, danych w zamiarze skłonienia go do pogwałcenia obowiązków urzędowych lub służbowych, albo żądania takiego podarunku lub korzyści majątkowej; innego przestępstwa służbowego, popełnionego z chęci zysku i z pogwałceniem obowiązków urzędowych lub służbowych w b. dzielnicach rosyjskiej i pruskiej, a w b. dzielnicy austriackiej nadużycia władzy urzędowej, popełnionego z chęci zysku - będzie karany śmiercią przez rozstrzelanie. (…) Na niższą karę mógł liczyć sprawca korupcji czynnej. Osoba próbująca choćby bezskutecznie wręczyć łapówkę miała być karana ciężkim więzieniem od 4 do 15 lat. Gdyby jednak dopuszczała się takiego przestępstwa "zawodowo" kara była taka sama jak w przypadku urzędnika. Art. 4. Winny udziału w przestępstwach, przewidzianych w art. 1 i w ust. 2 art. 2 tej ustawy, o ile udział taki nie pociąga za sobą kary surowszej w myśl art. 1, będzie karany ciężkim więzieniem (domem karnym) od 4 do 15 lat; jeśli zaś winny dopuszcza się takiego przestępstwa zawodowo - będzie karany śmiercią przez rozstrzelanie. (…) Ustawodawca przewidział także klauzulę niekaralności. Art. 5 (…) Jednak będzie wolny od kary ten, kto przyczyni się do wykrycia lub udowodnienia dokonanego przekupienia, zanim władza, powołana do ścigania, dowie się o jego czynie. (…) Kary mógł też uniknąć urzędnik: winny kradzieży lub przywłaszczenia (sprzeniewierzenia), który dobrowolnie zwrócił mienie kradzione lub przywłaszczone (sprzeniewierzone), albo w inny sposób wynagrodził szkodę, zanim jego wina ujawniona została przed władzą do ścigania przestępstw powołaną. Jest sprawą oczywistą i niewymagającą żadnych tłumaczeń, że ustawę taką mogli wprowadzić w życie tylko ludzie o najwyższym poziomie etyki i moralności, ludzie mający na sercu sprawę Ojczyzny ponad wszystkie inne prywatne aspekty ich życia. Zbrodnia i kara w III RP Filozofia zbrodni i kary była zawsze centralnym elementem ideologii wszelkiej maści rewolucjonistów. Bez wyjątków, przed zdobyciem władzy, obiecywali oni państwo prawa i porządku, gdzie spokojny obywatel będzie miał zapewnianą bezwzględną ochronę prawną, a przestępca zapewnioną surową karę. Zdobywając jednak władzę zmieniali oni natychmiast swoje poglądy. Zwykły, praworządny obywatel stawał się głównym wrogiem systemu, a przestępca narzędziem w ręku aparatu sprawowania władzy. Piewcy talmudycznej „rewolucyjnej sprawiedliwości” tworzyli system, w którym zasadniczym elementem był podział na całkowicie wyjętych z pod prawa wybrańców sprawujących władzę i resztę, uciskanego paragrafami motłochu. Oczywiście system taki mógł przetrwać jedynie w warunkach narzucanej w świetle prawa bezwzględnej przemocy, a do wykonywania tego niezbędni byli psychopaci, zboczeńcy i krwiożerczy dewianci psychiczni. Systemy zniewolenia ze skrupulatną pieczołowitością wyszukiwał w społeczeństwie takie osobniki i obsadzał ich na stanowiskach wymiaru „sprawiedliwości” poczynając od sędziów, aż po wykonujących wyroki katów. Jak się okazało w praktyce najlepiej nadawali się do tych zadań ludzie z poza grupy narodowej poddawanej terrorowi. Niestety zarówno w przypadku Rewolucji Bolszewickiej w Rosji jak i w powojennych rewolucyjnych zmian systemu Polski, nieocenieni w tym ciemnym procederze okazywali się Żydzi stanowiący całkowicie odrębny pierwiastek zamieszkujący na terenach rdzennej ludności. Tych z Państwa czytających ten tekst, którym nasuwają się teraz jakiekolwiek myśli o antysemityzmie, odsyłam do ogólnodostępnych źródeł podających z nazwiska i narodowości ludzi odpowiedzialnych za śmierć milionów Rosjan i Polaków w trakcie narzucania obu narodom bolszewickiej rewolucji. Dla tych, którzy jak ja urodzili się jeszcze „w komunie” tłumaczyć nic nie muszę, bo zapewne sami znają fakty i nazwiska osób za nimi stojących. Oczywiści wśród zdrajców i katów była spora część osób pochodzących z ludności rdzennej lub innych narodowości, Żydzi jednak stanowili w przypadku Polski i Rosji znaczącą większość sprawców. Po roku 1945 w Polsce wykonano kilkadziesiąt wyroków śmierci na przestępcach pospolitych kilkaset w wyniku tak zwanych morderstw sądowych na „żołnierzach wyklętych” i przeciwnikach politycznych komunizmu oraz do dzisiaj nieznaną, a najprawdopodobniej idącą w tysiące, liczbę kar śmierci przez rozstrzelanie bez sądu wykonywaną podczas różnego rodzaju obław i akcji UB, KBW, MO i ORMO. W roku 1995 wprowadzona moratorium na wykonywanie wyroku śmierci, a w 1998 nowy kodeks karny zniósł ją całkowicie z prawa cywilnego. 27 sierpnia 2013 roku prezydent Bronisław Komorowski podpisał akt znoszący całkowicie karę śmierci, nawet w warunkach wojny. Pozostało nam jeszcze znieść w prawodawstwie polskim możliwość zadawania śmierci naszym wrogom podczas wojny, wyposażyć żołnierzy w pistolety na wodę i proces zniszczenia państwa osiągnie swoje apogeum. Za i przeciw. Znacząca większość obywateli Polski jest za ponownym wprowadzeniem kary śmierci do kodeksu karnego. Oczywiście mając w rządzie przestępców, którzy mają za zwierzchników brukselską międzynarodową mafię banksterską, trudno oczekiwać od nich wprowadzenia prawa uderzającego w ich własną kryminalną działalność. Dopóki jednak istnieje chociażby teoretycznie możliwość przeprowadzenia referendum powinniśmy zażądać wprowadzenia ustawy antykorupcyjnej z 1921 roku nawet, jeśli na razie zamiast kary śmierci przestępcy dostaną 25 lat. Na dzień dzisiejszy, gdyby taka ustawa mogła sięgnąć wstecz spora większość z obecnie rządzących, a i zapewne większość posłów spędzałaby czas w zakładach karnych. Dlaczego społeczeństwo miałoby tych kryminalistów utrzymywać? Aspekt ten jest jednym z najczęściej powtarzanych w dyskusjach za ponownym wprowadzeniem kary śmierci. Ma on w rzeczywistości logiczne wytłumaczenie. Jeżeli przestępca dopuścił się zbrodni wypełniając tym samym wymogi kodeksu karnego powinien być raz na zawsze usunięty ze społeczności, której zasady z pełną premedytacją złamał, będąc przy tym całkiem świadom kary. Utrzymywanie w więzieniu takiego delikwenta przynieść może nie tylko straty materialne, ale również nieskuteczność wymierzonej kary i całkowicie wyeliminować element odstraszający. Dostanę 25 i za 15 wyjdę, a jak będę grzeczny to i za 10? Bajdurzenie lewaków o braku wpływu kary śmierci na przestępców dokonujących zbrodni zagrożonych taką karą można włożyć między bajki. Kryminaliści działający z zimną kalkulacją zastanowią się nad „mokrą robotą”, jeśli w zamian zobaczą bezwzględny stryczek. Przestępstwa wyczerpujące zastosowanie kary śmierci, dokonane w afekcie mogą i powinny być uznane przez sąd, jako kwalifikujące się do długoletniej kary więzienia, nawet z możliwością skrócenia kary. Jakkolwiek przestępstwa pospolite, nawet popełniane przez zbirów, czasami zdarzają się bez wcześniejszego planowania i premedytacji, jednak przestępstwa przeciwko Narodowi Polskiemu popełniane przez urzędników i polityków są zawsze kalkulowane i zaplanowane z zimną krwią wyczerpując wszystkie znamiona kwalifikujące do najwyższego wymiaru kary. Czy jest to jednak etyczne stawianie na równi prawnej mordercę i skorumpowanego polityka kupczącego dla prywatnego zysku narodowym dobrem należącym do nas wszystkich? Najprostszą odpowiedzą na ten filozoficzny dylemat jest jedno słowo – czas. Morderca, jakkolwiek straszna nie byłaby jego zbrodnia, w rzeczywistości powoduje skrócenie czasu życia swojej ofiary odbierając jej możliwość doznania przeżyć i doświadczeń, jakie niesie ze sobą życie. Czyniąc to z premedytacją odbiera sobie tym samym prawo do życia godząc się w zamyśle na jego utratę. Człowiek mordujący innego człowieka w poczuciu bezkarności staje się bestią, która zatraca poczucie człowieczeństwa swoich ofiar i po pewnym czasie zabijanie staje się swego rodzaju spełnianiem się i przyjemnością. Metoda ta znana jest z każdej armii świata. Jeną z podstawowych zasad treningu żołnierza, czyli przyszłego mordercy, jest wbicie mu do świadomości bezkarności mordowania, a nawet jego uduchowioną świętość. Za bohaterstwo w unicestwianiu innych ludzi dostaje nawet kawałki metalu z wstążeczką zawieszane na jego piersi w sztucznie podniosłej atmosferze. Psychoanalitycy w mundurach zaszczepiają mu także najważniejszy aspekt mordownia, który zdejmuje z przyszłego zabójcy także odpowiedzialność moralną. Traumatycznym treningiem fizycznym i psychicznym poniewieraniem młodemu żołnierzowi wbija się do głowy niższość jego wrogów porównując ich do insektów, bydła czy podludzi. Problem zaczyna się, kiedy normalny w zasadzie człowiek wraca z wojny i pozostawiony jest samemu sobie. Bez indoktrynacji psychopatów z gwiazdkami na pagonach popada często w stan depresji zakończonej wielokrotnie samobójstwem. Karę śmierci za bezpodstawne zabijanie innych istnień ludzkich normalny człowiek wymierza sobie sam. Na potwierdzenie tego wystarczy spojrzeć na statystki Armii Stanów Zjednoczonych. Wojna w Wietnamie kosztowała ponad 40 tysięcy start ludzkich po stronie USA w boju, ale do dnia dzisiejszego ponad 60 tysięcy weteranów tej wojny popełniło samobójstwo i ta liczba wzrasta z roku na rok. Wojna w Iraku i Afganistanie przynosi podobne proporcjonalnie liczby, choć w rzeczywistości jeszcze się nie zakończyła. Nie jest to jednak argument za bezkrytycznym wyeliminowaniem zabijania z ludzkiej natury, gdyż jest to na dzień dzisiejszy nie możliwe. Dopóki istnieją hordy krwiożerczych, bezwzględnych polityków gotowych swoimi decyzjami wysyłać na śmierć młodych mężczyzn i skazywać na śmierć miliony kobiet, dzieci i starców ginących w wyniku działań wojennych, dopóty zadawanie śmierci w słusznej, obronnej wojnie jest koniecznym i nieodzownym aspektem naszego życia. Żołnierze broniący przed okupantem swojej ziemi nigdy nie popadali w stany depresyjne ani nie popełniali samobójstw, podobnie jak społeczeństwo stojące za wyeliminowaniem poprzez karę śmierci krwiożerczego mordercy czy skorumpowanego polityka będzie spało spokojnie. Polecić należałoby tu lekturę jednego z pierwszych i najważniejszych w dziejach literatury prawnej dzieł genialnego polskiego myśliciela i naukowca Pawła Włodkowica. Opisana przez niego teoria wojny słusznej i mowy broniące Państwo Polskie przed Majestatem Papieskim w konflikcie z Krzyżakami są niedoścignioną do dzisiaj precyzyjnym schematem i wzorem postępowania państw względem siebie. Szkoda, że nikt nigdy nie pokusił się o wydanie tych prac w naszym ojczystym języku. Ostatnie dwudziestolecie historii Naszej Ojczyzny w sposób przejaskrawiony pokazuje przestępczą zdradę interesów narodowych przez zarządzającymi nami wrogimi siłami. Zrujnowanie przemysłu ciężkiego, wydobywczego i stoczniowego, afery hazardowa, ART.-B, FOZZ, Amber Gold, zniszczenie niezależności polskiej wsi i produkcji żywnościowej, spowodowanie wyjazdu z kraju milionów wykształconych obywateli wszystkie te zbrodnie spowodowane zostały celowym i zaplanowanym działaniem konkretnych osób, które za zdradę, prywatę i korupcję winne są zapłacić najwyższą z możliwych kar. Działania te odebrały wielu Polakom ich oszczędności całego życia, odebrały miejsca pracy i możliwość utrzymania, rozbiły rodziny i zniszczyły wiarę w przyszłość doprowadzając wiele osób do śmieci samobójczej. Wprowadzenie najwyższej kary za takie przestępstwa spowodowało również natychmiastowe odejście od polityki wszystkich oszustów i przysłowiowych złodziei, którzy musieliby znaleźć sobie w końcu uczciwe miejsce pracy. Co robić ? Wiadomym jest, że nasi wrogowie nie oddadzą władzy bez walki i zrobią wszystko, aby pozostać na stanowiskach dokańczając dzieła całkowitego zniszczenia Naszego Kraju. Dzisiaj najważniejsze jest wprowadzenie metody uczciwego głosowania i wyborów w Polsce. Nic nie dadzą nam referenda i wybory, jeżeli głosy będą liczone nieuczciwie. Nacisk na władze lokalne i posłów w ich miejscach zamieszkania i lokalnych okręgach wyborczych, aby wprowadzili konieczne zmiany do ordynacji wyborczej, spowoduje natychmiastowe i bezkrwawe zmiany. Ogólnoświatowa Konfederacja Organizacji Polskich (O.K.O.P.) opracowała precyzyjny system wyborów, które są całkowicie zabezpieczone i co za tym idzie uczciwe. Wejdź na stronę www.okop.org i zacznij natychmiast działać, aby wprowadzić uczciwy system wyborczy. Dzięki niemu, do władzy w Naszym Kraju dojdą Polacy patrioci, którzy w krótkim czasie, dzięki wprowadzeniu w życie odwiecznego hasła Polaków: Bóg, Honor, Ojczyzna doprowadzą natychmiast Nasz Kraj do ponownego rozkwitu. Jeżeli pomimo wszystko nie zgadzacie się Państwo z ideą kary śmierci, proponuję zniesienie jej w całości dla przestępców pospolitych i pozostawienie dla przestępców gospodarczych, politycznych i administracyjnych. Przecież nieuczciwi nie muszą się pchać do politycznego koryta, będzie tam na nich za przekręty czekać - szubienica. Marek Wysocki W dzisiejszym referendum (5 lipca 2015) większość Greków wypowiedziała się za nie akceptowaniem propozycji międzynarodowych banksterów wykupienia długu banków greckich w zamian za dożywotnie spłaty nałożone na obywateli Grecji. W zeszłym roku mafia banksterska wysunęła bezczelną propozycję wymiany długu greckiego na wyspy i antyczne zabytki, dzisiaj Grecy pokazali im środkowy palec. Kto następny? Węgry? Hiszpania? Włochy? A może Polska? MW |
O polityce i nie tylko
Nie ma innej polityki niż polityka lokalna Archives
January 2018
Categories |