W dniu 11 grudnia 2017 nastąpiła nieoczekiwana zmiana premiera rządu Rzeczpospolitej Polskiej. Beata Szydło posiadająca spore poparcie społeczne i całkiem znaczące wyniki zarówno w sferze polityki wewnętrznej jak i w sferze reprezentacji kraju poza jego granicami zastąpiona została Mateuszem Morawieckim. Oczywiście Pani Szydło można zarzucić wiele merytorycznych błędów i wynikających z nich posunięć nie całkiem zgodnych z racją stanu. Nie były to jednak drastyczne uchybienia mogące przesłonić jej osiągnięcia. Nie można jej także odebrać ciepłego, wręcz matczynego wizerunku popartego stanowczością w działaniu oraz wyraźnie widocznych dobrych chęci i pewnej niezależności. Zastąpienie jej zimnym bezideowym technokratą wydawać się może całkowicie bezsensowne. Mateusz Morawiecki nie jest tylko "synem sławnego ojca". Doradzał samemu Donaldowi Tuskowi podczas rządów Platformy Obywatelskiej. Jest również wychowankiem międzynarodowych banksterów i zapewne będącym całkowicie od nich uzależnionym w działaniu aparatczykiem.
Co się stało tam?
W dniu 12 Grudnia 2017 o godzinie 10: 30 rano Senat Kongresu Stanów Zjednoczonych jednogłośnie przegłosował ustawę numer 447. Oczywiście nic w tym dziwnego, że demokratycznie wybrane zgromadzenie reprezentantów amerykańskich obywateli przegłosowuje w swoim parlamencie legislacje, dzieje się to prawie w każdym kraju, w którym obowiązują zasady demokracji. Jest jednak pewien aspekt tej krótkiej w swojej objętości ustawy, który może doprowadzić do powstania niespotykanego dotąd precedensu prawnego w USA jak również w znaczący sposób zubożyć obywateli Polski, a może nawet być bezpośrednio odpowiedzialny za utratę suwerenności Naszego Kraju i oddanie jej w ręce obcym zarządcom.
Zacznijmy jednak od początku…
Kto dostanie zawału serca?
W lutym 2011 roku rząd państwa Izrael postanawia stworzyć organizację o nazwie HEART –"Holocaust Era Asset Restitution Taskforce" w tłumaczeniu na język polski SERCE –"Grupa (bojowa?) do Spraw Odzyskania Aktywów Czasu Holokaustu". Szefem grupy zostaje były minister od spraw emerytów Rafi Eitan a dyrektorem wykonawczym znany z wieloletniej działalności na rzecz odzyskania żydowskiego mienia Bobby Brown. HEART była pierwszą w historii tego typu organizacją stworzoną i całkowicie finansowaną przez państwo Izrael. Przez okres trzech lat działalności budżet organizacji przekraczał ponad 2,5 miliona dolarów rocznie. Od początku organizacja działała pod wyraźnym wpływem "dopalaczy" i już po niecałych trzech miesiącach w maju 2011 roku opublikowano bazę danych dotyczących ponad 2 milionów aktywów "odnalezionych" przez Bobby Brown'a i jego "brygadę". Kolejnym celem grupy miało być odnalezienie pozostających jeszcze przy życiu ocalałych z holokaustu Żydów, ich rodzin oraz ustalenie lokalizacji nieruchomości i aktywów dotąd jeszcze im nie zwróconym.
Na kanwie tych działań rozpoczęło się w Polsce oddawanie nieruchomości w ręce osób, które częstokroć nie miały żadnego prawa, aby takie nieruchomości odzyskać. Proceder "trefnego" odzysku i odsprzedawania przejętych częstokroć całkowicie nielegalnie kamienic wypędził w samej Warszawie na bruk kilka tysięcy ludzi. Lokalny nadzorca grabieżczej hucpy burmistrz Warszawy Hanna Gronkiewicz- Waltz bezpardonowo wykonała akcję pacyfikacyjną sama zresztą przy okazji "odzyskując" kamienicę swojego męża. Dopiero za rządów pani premier Szydło vice minister Patryk Jaki i jego komisja ukazała opinii publicznej skalę i skutki tego procederu. Co będzie dalej z "Komisją Jakiego" i komisją sponsorowanego przez Platformę Obywatelską przekrętu "Amber Gold". Czy Mateusz Morawiecki jeszcze nie dawno doradca Donalda Tuska gorąco wspierający działania Platformy a dzisiaj premier RP doprowadzić może do zamknięcia w więzieniu pani Waltz i sprawców afery Amber Gold z synem Tuska na czele?
Zanim "SERCE przestało bić" wchłonięte w 2014 roku prze ministerstwo do spraw emerytów, grupa bojowa Bobby Brown'a kosztowała władze Izraela prawie 8 milionów dolarów. Powodem formalnym zaprzestania działalności miało być niewystarczające finasowanie i brak zgłaszających się żyjących nadal ocalałych z holokaustu Żydów, którzy posiadali jeszcze niezwrócone nieruchomości. Trudno posądzać przywódców Państwa Żydowskiego o rozrzutność i inwestycję 8 milionów dolarów w "trefny geszeft" bez możliwości wielokrotnego odzyskania wkładu. Całkiem możliwym powodem stworzenia HEART mogło być również wykonanie zadania "rozpoznania bojem" dla przyszłego świetlanego przedsięwzięcia i dobranie się do "grubszej kasy"?
https://www.youtube.com/watch?v=-i9G8wdHn5g
Wir werden nicht mehr zahlen!!!
Republika Federalna Niemiec dopiero w roku 2010 spłaciła swoje długi w zakresie reparacji wojennych narzuconych jej podczas Konferencji Wersalskiej w 1919 roku. Zwycięskie państwa, a przede wszystkim USA, Anglia i Francja uzyskały ostatnią płatność w wysokości prawie 70 milionów Dolarów we wrześniu 2010 zamykając sumę 132 miliardów Gold Deutch Mark całkowitego długu plus odsetki (Marek Niemieckich posiadających pokrycie złotem, co było ekwiwalentem 50,000 ton tego kruszcu w 1919 roku lub 33 miliardów Dolarów Amerykańskich również zabezpieczonych złotem). W 2014 roku rząd niemiecki ogłosił również spłacenie Izraelowi wszystkich ustalonych w 1952 roku płatności dotyczących wyrównania strat spowodowanych holokaustem i utratą mienia żydowskiego w wyniku Drugiej Wojny Światowej. Wypłacane są jedynie renty dożywotnie żyjącym jeszcze w Izraelu i USA ocalamy Żydom. Republika Federalna Niemiec wypłaciła państwu Izrael i Żydom mieszkającym w innych państwach sumę w wysokości od 89 do 102 miliardów Dolarów w zależności od źródła.
Kto następny do golenia?
Donald Trump pomimo swoich sympatii do państwa Izrael i rodzinnych koligacji z rodem żydowskiego magnata nieruchomości Kushnera nie jest wielkim zwolennikiem wypłacania milionowych zapomóg obcym państwom. Ogłoszenie Jerozolimy stolicą Izraela oprócz wrzawy w mediach nie doprowadziło do żadnych znaczących zmian czy politycznych perturbacji. Trump coraz częściej mówi też o konieczności zatrzymania lub poważnego zmniejszenia międzynarodowej pomocy. W zeszłym tygodniu wstrzymano wypłatę $263 milionów dolarów Palestynie pod pretekstem odmowy rozmów pokojowych przez władze Autonomii. W następstwie tego pojawia się coraz więcej głosów o zaprzestaniu lub przynajmniej znaczącym zmniejszeniu sponsorowania przez Amerykę regionu Bliskiego Wschodu w całości. Jeżeli to nastąpi władze Izraela będą musiały w szybkim tempie poszukać innej kroplówki zasilającej swoją, w rzeczywistości całkowicie uzależnioną od zewnętrznych pieniędzy gospodarkę. Suma 65 miliardów dolarów, na jaką przy pomocy działań zwiadowczych grupy HEART udało się ustalić restytucję dla państwa Izrael za mienie żydowskie "pozostawione i bezprawnie przejęte" w Polsce, rozwiązać może na jakiś czas problem.
To, że suma ta jest już zatwierdzona i nie do podważenia potwierdził publicznie wielki przyjaciel Narodu Polskiego i były ambasador Izraela w Polsce Szewach Weis. Istnieje oczywiście również opcja powrotu do miejsca, które podobno sam Jahve naznaczył Żydom ponad 800 lat temu mówiąc gromkim głosem z samego nieba: "PO LIN!!!" ( co w języku hebrajskim oznacza "tu spoczniecie"). Nie należy zbyt pochopnie odrzucać takiej wersji wydarzeń biorąc pod uwagę, że sam prezydent Andrzej Duda wyraził się o Rzeczpospolitej Polskiej używając formy "Polin". Nie posądzam pana Dudy o brak znajomości semantyki czy gramatyki. "Polin" to nie rzeczownik ani nazwa własna, a forma nakazująca, czy raczej z ust prezydenta zapraszająca Żydów do odpoczynku w Naszym Kraju?? Dla tych z Państwa, którzy powątpiewają w to, że prezydent jest świadom znaczenia tego słowa chciałbym przypomnieć, że jest on człowiekiem bardzo wykształconym, oraz żona pana Dudy jest Żydówką i raczej brak wiedzy prezydenta o tak powszechnie znanym słowie należy całkowicie wykluczyć.
Możliwe, że Izrael, który w rzeczywistości również nie jest nazwą własną, a złożonym określeniem znaczącym w tłumaczeniu na język polski "Walczący z Bogiem" tak się już tą walką zmęczył, że należy mu się odpoczynek? 65 miliardów dolarów uzyskane za urojone reparacje zapewni "wybrańcom" na terenie Naszego Kraju formę wypoczynku "All inclusive" (wszystko wliczone) sprowadzając Naród Polski do poziomu serwisu hotelowego we własnym domu??
Niebezpieczne zagrywki dozgonnego przyjaciela, czy po prostu kolejna zdrada?
Oświadczenia dozgonnej wierności, jakie zostało wyznane Izraelowi przez Lecha Kaczyńskiego podczas jego wizyty w tym państwie jeszcze podczas pierwszych rządów PiS-u w latach 2005-2010 nie pozostawia jakikolwiek niejasności. Prezydent Naszego Kraju już wtedy gotów był szafować Polską Krwią za cenę przyjaźni z Izraelem. Obecnie jego brat gotów jest oddać Żydom ich urojone roszczenia pod warunkiem, że Niemcy zapłacą Polsce reparacje wojenne. Trudno posądzać go o głupotę, brak doświadczenia czy zrozumienia zagadnień czysto formalnych. Kaczyński należy raczej do elity strategów polityki długofalowej w Naszym Kraju i jedynym wytłumaczeniem jego beztroskich deklaracji jest zwykła chęć finansowego wsparcia państwa Izrael oraz wyprzedania ostatnich zasobów pozostających w posiadaniu Rzeczpospolitej. Niemcy wywiązały się ze swoich obligacji regulowanych przez Umowy z Poczdamu. Ówczesne władze PRL zrzekły się formalnie roszczeń. Twierdzenie, że władze te nie były prawowitymi przedstawicielami Narodu Polskiego, a zwykłymi bolszewickimi pachołkami może być w obecnej sytuacji tylko na rękę Niemcom, którzy nie zapominają o utraconych w ramach reparacji wojennych na rzecz PRL wschodnich terenach i Śląsku. Czy prezes Kaczyński gotów jest oddać Niemcom zachodnią Polskę i walczyć z Ukrainą i Rosją o odzyskanie "naszych" ziem wschodnich? A może po prostu chce ustanowić precedens prawny przyznając się w imieniu Narodu Polskiego do zasadności urojonych żądań żydowskich? Co odpowie, jeżeli prawnicy zaproponują mu: "oddajcie nam, co nam jesteście winni, a swoje pieniądze odbierzcie Niemcom! Nie macie pieniędzy? To dajcie nam Lasy Państwowe" Teoria spisku?? W nocy z dnia 17 na 18 grudnia 2014 roku miała miejsce próba zmiany Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, która umożliwiałaby w przyszłości sprzedaż Lasów Państwowych na zasadach zapisanych w ustawie. Za uchwaleniem zmian głosowało 291 posłów, przeciw było 150 a 2 wstrzymało się od głosu. W Polinie wszystko byłoby możliwe na szczęście w Rzeczpospolitej Polskiej jeszcze nie. Czyżby teraz wszystko było w rękach prezesa?
https://www.youtube.com/watch?v=YPUhpzGKWnM
Akt czy już pornografia?
S. 447: Justice for Uncompensated Survivors Today (JUST) Act of 2017 czyli S.477: Sprawiedliwość dla Nieskompensowanych Ocalonych Dzisiaj. Słowo/skrót "JUST" w języku angielskim oznacza samo w sobie sprawiedliwość ("precyzyjnie" lub "dokładnie" w innym kontekście). Demokratyczny senator Tammy Baldwin z Wisconsin sponsorowała ustawę znajdując poparcie w Senacie 115-ego Kongresu Stanów Zjednoczonych. Ustawę zaprezentowano podczas pierwszego czytania w Senacie w dniu 2 lutego 2017 roku. Po przejściu przez Komisję Spraw Zagranicznych i dodaniu poprawek 12 grudnia 2017 roku ustawa przeszła jednogłośnie Senat i została przekazana do Izby Reprezentantów.
www.congress.gov/bill/115th-congress/senate-bill/447
Ustawa o tej samej nazwie z numerem H.R. 1226 została również zgłoszona w dniu 2 lutego 2017 roku w Izbie Reprezentantów 115-ego Kongresu USA przez Reprezentanta Jospha Crowley demokratę z Nowego Jorku i po pierwszym czytaniu ustawa utknęła.
www.congress.gov/bill/115th-congress/house-bill/1226
W rzeczywistości nie był to pierwszy raz, kiedy podobna legislacja została zgłoszona do przegłosowania. 7 lipca 2016 roku do Komisji Spraw zagranicznych Izby Reprezentantów 114-ego Kongersu Stanów Zjednoczonych wpłynął projekt ustawy H.R. 5653 o tej samej nazwie "JUST" Act i tym samym brzmieniu. Jednak oprócz pierwszego czytania nie powzięto żadnych kolejnych działań.
www.congress.gov/bill/114th-congress/house-bill/5653
Zgodnie z Scopos Labs, prestiżową agencją rankingową z Waszyngtonu zajmującą się oceną prawodawstwa i prac Kongresu USA, ustawa H.R. 1226 ma na dzień dzisiejszy możliwość ocenianą na 19% aby stać się prawem. Agencja bierze pod uwagę zarówno zgodność proponowanej ustawy z Konstytucją jak również jej przydatność, aspekt finansowy i polityczny a nawet jej wypływ na przyszły wybór głosującego za nią kongresmana. Agencja cytowana jest na stronach internetowych Kongersu.
www.skoposlabs.com
Dlaczego Kongresmeni boją się JUST?
Tekst ustawy wprowadza do legislacji nieznany dotąd aspekt dystrybucji aktywów spadkowych osobom niebędącym bezpośrednimi spadkobiercami aktywów i rozszerzając zapis nawet na rodziny tych osób i organizacje reprezentujące poszkodowanych. Przegłosowanie przez Izbę Reprezentantów takiego prawa mogłoby stworzyć niespotykany dotąd ewenement prawny na terenie Stanów Zjednoczonych pozwalający organizacjom podającym się za spadkobierców osób, których mienie został znacjonalizowane o ubieganie się zwrotu lub wypłatę odszkodowań. W historii Stanów Zjednoczonych w niezliczonych wypadkach można by takie prawo zastosować. Jednym z takich wydarzeń byłoby zapewne przejęcie przez rząd Stanów Zjednoczonych pasma Gór Czarnych od szczepu Lacota. Przejęcie to wiąże się z jedną z największych porażek Armii Stanów Zjednoczonych w walce z rdzennymi mieszkańcami kontynentu znanej zapewne większości z czytelników z hollywoodzkich westernowych produkcji. Aby jednak nie dać się zauroczyć pięknymi obrazami prerii i bohaterską walką z dzikimi Indianami pozwolę sobie przypomnieć Państwu kilka istotnych faktów historycznych
Holocaust made in USA?
W roku 1823 w sprawie Johnson Leesse przeciwko McIntosh Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych ustanowił precedens znoszący prawo Indian do ich ziemi ustanawiając zwierzchność "prawa odkrywcy" nadając prawo własności każdemu, kto przejmie nowe terytoria na zachód od 13 kolonii Wschodniego Wybrzeża Kontynentu Północno-Amerykańskiego. W roku 1849 Kalifornijska Gorączka Złota spowodowała zalew terenów objętych do tej pory umowami z przywódcami szczepów przez osadników i poszukiwaczy złota doprowadzając do otwartego konfliktu zbrojnego. W 1851 w Fort Larami podpisano traktat z narodem Siux i Lakota oddając im około 5% terenu obecnych Stanów Zjednoczonych. W roku 1865, zaraz po zakończeniu Wojny Domowej zaprawionych w boju żołnierzy wysłano do spacyfikowania zachodniej części kontynentu. W roku 1868 rząd zrozumiał, że nie jest w stanie zbrojnie pokonać wszystkich plemion indiańskich i rozpoczął negocjacje zakończone podpisaniem rozejmu i drugiego traktatu z Fort Larami. Traktat oddał w użytkowanie narodowi Lacota dotychczasowy teren zapewniając, że żaden biały osadnik nigdy nie będzie mógł eksploatować ani osiedlić się na terenach szczepu Lacota. Już trzy lata później w roku 1871 Rząd Stanów Zjednoczonych przegłosował ustawy odbierające rdzennym mieszkańcom kontynentu prawo do samostanowienia i odrębności narodowej. W roku 1874 rozpoczęto bezpardonową akcję wyniszczenia Bizona Amerykańskiego wybijając ponad 1,5 miliona tych zwierząt tylko w pierwszym roku akcji. Armia dostarczała darmowej amunicji i ochrony transportu skór. Planowe wyniszczenie praktycznie całego pogłowia bizona spowodowało olbrzymi głód wśród Indian doprowadzając do zdziesiątkowania szczepów w wyniku śmierci głodowej. Jak widać Stalin miał gdzie nauczyć się jak najlepiej zwyciężyć niepokorny naród stosując te same zasady zagładzając prawie 7 milionów Ukraińców w 1931 roku. W roku 1874 generał George Caster ogłosił publicznie odkrycie złota w Górach Czarnych na terytorium Lacota. Oczywiście spowodowało to natychmiastowy napływ olbrzymich mas poszukiwaczy przejmujących tereny objęte traktatem pokojowym z 1868. W 1875 rząd zażądał od Indian sprzedaży terenu a po odmowie wysłał na tereny rezerwatu uzbrojone w działa i karabiny maszynowe Gatlinga oddziały kawalerii. 25 czerwca 1876 w bitwie na Grease Grass (Little Bighorn) wojownicy Siux, Arapoho i Chayenne rozbili elitarny regiment 7 Kawalerii US. Armia stracił nie tylko 270 kawalerzystów z z generałem Casterem i jego sztabem, ale poniosła również moralną porażkę, o której pisały gazety na całym świecie. Pułkownik Raynold McCanzie został wyznaczony, aby pomścić hańbę kawalerii rozpętując kampanię wymordowania mieszkańców wszystkich osad indiańskich na terenie Lacota. W przeciągu kilku miesięcy wymordowano tysiące kobiet, dzieci i starców. Spalono wioski i zniszczono zapasy żywności i zimowej odzieży ukrywających się w górach ocalałych. Pomimo akcji bezprecedensowego terroru, pasmo Czarnych Wzgórz nie zostało formalnie sprzedane rządowi Stanów Zjednoczonych i praktycznie do tej pory sprawa nie jest wyjaśniona. Ustawa podobna do H.R.1226 była by zapewne całkiem dobrym początkiem do akcji odzyskania lub wypłaty reparacji potomkom Lacota, których w USA żyje jeszcze dość spora grupa. Oczywiście, wspomniany tu przeze mnie przypadek jest tylko jednym, z co najmniej kilkuset bezprecedensowych i łatwych do udowodnienia przy pomocy wspomnianej legislacji.
Walka o duszę w USA
Korporacja o nazwie Holokaust opisana przez Normana Finkelstaina w bestselerowej pracy pod tytułem "Holocaust Inc" zadbała od dawna, aby amerykański obywatel rozumiał wydarzenia z okresu Drugiej Wojny Światowej jedynie pod kątem cierpienia Żydów i ich olbrzymich strat. Nie chcę oczywiście tych strat umniejszać, ale należy w końcu przeprowadzić uczciwą kwarendę i badania historyczne, które raz na zawsze ustaliłyby rzeczywiste straty poniesione prze naród Żydowski. Oczywiście korporacji zadbała i o ten aspekt wymyślając określenie "rewizjonizm", który już w swoim brzmieniu ma na celu ukazanie zbrodniczych zamiarów każdego, kto spróbuje wykonać rzetelną pracę historyczną w zakresie zagłady Żydów. Indoktrynacja rozpoczęta już w szkole podstawowej w Stanach Zjednoczonych powoduje późniejsze reakcje całkowitego zaprzeczenia i negacji jakichkolwiek nawet najbardziej logicznych aspektów dotyczących Holokaustu. Wystarczy tylko teraz zmienić narrację i poprzednich odpowiedzialnych płatników Niemców zamienić następnymi odpowiedzialnymi płatnikami – Polakami. Nie jest to wbrew pozorom trudne, kiedy sami "polacy" wręcz się proszą o to żeby zapłacić.
Terezin, sami przecież chcemy płacić?
30 czerwca 2009 roku w Pradze Czeskiej odbyła się Konferencja dotycząca aktywów okresu holokaustu, w której udział wzięło 46 państw. Ostatnie dni konferencji przeniesiono do Terezina i tam wspólnie podpisano deklarację, która co prawda nie jest wiążącym aktem prawnym, ale ustanawia swego rodzaju moralne zobowiązanie sygnatariuszy do przestrzegania jej postanowień w sferze zwrotu utraconych w czasie holokaustu aktywów. Polska reprezentowana była przez następujące osoby: Aleksandra Nawojka Cieślińska- Lobkowicz, Andrzej Relidzyński, Dariusz Pawlos, Eleonora Bergman, Eliza Hodorwska, Katarzyna Prusak, Krzysztof Wóycicki, Krzysztof Laskiewicz, Maciej Kozłowski, Małgorzata Rozycka, Marta Fitas-Dukaczewska, Natalia Owdziej, Piotr Cywiński, Wojciech Kowalski i Władysław Bartoszwski. Osoby te w imieniu nas wszystkich zadeklarowały współpracę przy ustaleniu i zwrocie nieokreślonych aktywów nieposiadających spadkobierców osobom i organizacjom deklarującym chęć odzyskania tych aktywów. Rozwiązanie problemu nasuwa się tu samo. Piętnastka bohaterskich reprezentantów i ich rodziny powinni wziąć odpowiedzialność za swoje deklaracje, złożyć się po jakieś cztery miliardy trzysta pięćdziesiąt milionów dolarów od głowy i będzie po problemie. Dlaczego mamy zawsze odpowiadać za zdrajców i idiotów?
www.holocausteraassets.eu/en/news-archive/detail/terezin-declaration/
Kto tak naprawdę zrobił holokaust?
Już w 1996 roku na zjeździe Światowego Kongresu Żydów w Buenos Aires przewodniczący Izrael Singer zapowiedział "more than three million Jews died in Poland and the Polish people are not going to be the heirs of the Polish Jews. We are never going to allow this.... They're gonna hear from us until Poland freezes over again. If Poland does not satisfy Jewish claims it will be publicly attacked and humiliated "(ponad trzy miliony Żydów zginęło w Polsce, a naród polski nie będzie spadkobiercą polskich Żydów. Nigdy nie pozwolimy na to ... Będą nas słuchać, aż Polska zamrozi się ponownie (powróci do epoki lodowców). Jeśli Polska nie zaspokoi żydowskich żądań, zostanie publicznie zaatakowana i upokorzona) Od tego czasu Polacy stali się pomocnikami Niemców, szmalcownikami, mordercami niewinnych Żydów, hienami wykopującymi złote zęby z popiołów w lasach obok oczywiście "polskich obozów koncentracyjnych". Jaka była reakcja polskiego rządu i ministerstwa spraw zagranicznych na ciągłe ataki różnej maści Foxmanów, Singerów, Kosińskich i Grossów? Prezydent Lech Wałęsa szkodował, że się nie urodził Żydem,"Prezio" Stolzman-Kwasniewski przepraszał za Jedwabne. Minister sprawiedliwości Lech Kaczyński zabronił dokończenia ekshumacji w Jedwabnem kiedy wyniki już przesądzały o niemieckim sprawstwie zbrodni i mniejszej ilości ofiar niż można był dowiedzieć się w Grossowych histerycznych rewelacjach. Z punktu widzenia amerykańskiego obywatela czy kongresmana obraz polskiej winy jest całkiem oczywisty i raczej nie trudno było senatorom przegłosować ustawę 477 jednogłośnie. Tym bardziej, że już od dziecka korporacja holokaust przygotowała ich mentalnie do bezsprzecznego zaaprobowania jedynej słusznej prawdy. Deklaracja Terezińska utwierdziła ich na 100% i nawet zacytowano ją w tekście ustawy.
Przypadek czy mistrzowskie posunięcie?
W piątek 26 stycznia 2018 roku Sejm RP przegłosował nowelizację ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Oprócz wielu pozytywnych zmian posłowie wprowadzili do ustawy poprawkę o karalności wszelkich bezpodstawnych zarzutów o współpracę Polaków w niemieckich zbrodniach na terenie Naszego Kraju oraz za używanie określenia "polskie obozy koncentracyjne". Ustawa musi być jeszcze zatwierdzona przez Senat i podpisana przez prezydenta jednak już wzbudziła ona prawdziwą lawinę komentarzy zarówno w Izraelu jak i w Stanach Zjednoczonych. Wczorajszy New York Times zamieścił sporej wielkości artykuł cytując w nim izraelskiego premiera Beniamina Netanyahu: "The law is baseless. I strongly oppose it" One cannot change history and the holocaust cannot be denied" (To prawo jest bezpodstawne. Jestem mu całkowicie przeciwny. Nikt nie może zmienić historii i holokaust nie może być zaprzeczony") W tym samym artykule Yair Lapid przywódca opozycji i możliwy następca Netanyahu twierdzi, że Polacy z Niemcami zamordowali mu w Polsce babkę, a steki tysięcy Żydów zginęło bez udziału niemieckiego żołnierza w polskich obozach koncentracyjnych i żadne prawo tego nie zmieni. Twierdzi on również, że nie potrzebuje także żadnej edukacji w tym zakresie i kolektywna pamięć mu wystarczy. Times cytuje także polskiego premiera Mateusza Morawieckiego: "Auschwitz to nie polska nazwa a "Arbeit macht frei" to nie polskie zdanie". Oczywiście z całym poparciem dla tej od dawna potrzebnej inicjatywy nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w sytuacji, kiedy ustawa H.R.1226 jest obecnie w Komisji do Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów 115-ego Kongresu Stanów Zjednoczonych i została już raz w 2016 roku zignorowana, obecny rejwach powstały po piątkowej nowelizacji może w znaczącym stopniu wpłynąć na Izbę Reprezentantów, jako ostatni bastion obrony biednych Żydów poddawanych po raz kolejny "polskim faszystom gotującym im zapewne następny holokaust". Mam też nieodparte wrażenie, że nowela może nie przejść Senatu a jeżeli tak się zdarzy to obecny strażnik żyrandola nie bardzo wygląda mi na to, aby ją parafował. Gdybym jednak i tu się mylił pozostał przecież bolszewicki zawór bezpieczeństwa w formie Trybunału Konstytucyjnego a on z pewnością stwierdzi sprzeczność z Ustawą Zasadniczą. Zrobił to już raz w sprawie uboju rytualnego, a to dotyczy przecież spraw ważniejszych niż jakieś tam zamęczane na śmierć "bydlaki".
Co tu robić?
Przede wszystkim słuchać starszych i mądrzejszych i działać zanim powstanie problem, żeby mu zapobiec. Mówiąc o starszych i mądrzejszych mam tu na myśli pana Stanisława Michalkiewicza, który o roszczeniach i 65 miliardach mówi już od dawna i wskazuje, co powinniśmy robić. Można także słuchając Pana Stanisława nauczyć się od "starszych i mądrzejszych" i pozazdrościć Izraelowi premiera, który jak lew walczy o rację stanu tego kraju. Nie możemy wymagać od prezydenta Trumpa, żeby nie podpisał ustawy H.R. 1226, bo on ją podpisze, jeżeli będzie to w interesie Stanów Zjednoczonych. Nie możemy wymagać od prezydenta Rosji Władimira Putina, żeby oddał nam wrak i powiedział jak na spowiedzi, co się stało w Smoleńsku, bo on to zrobi kiedy będzie to na rękę jemu, jego rządowi i w interesie Rosji. Nie możemy mieć nawet pretensji do Roosevelta i Churchilla, że sprzedali nas Stalinowi i bolszewikom w Jałcie z powodów wyżej wymienionych. Pretensję możemy mieć do siebie samych, że zawsze wybieramy błaznów i zdrajców na swoich przywódców.
Nauka jest tu dość oczywista: Premierem Izraela musi być Żyd, a premierem Polski Polak. Żyd zawsze będzie chciał dobra dla narodu żydowskiego nawet, jeżeli będzie premierem Polski.
Marek Wysocki