Wojna wyzwoleńcza nazywana także wojną rewolucyjną, choć wygrana nie może być w całości zaliczona po stronie wygranych przez Amerykę. Było to powstanie obywateli państwa (Wielkiej Brytanii) przeciwko reżimowemu rządowi, a zwycięstwo doprowadziło do stworzenia przez rebeliantów oddzielnego państwa. Wojny z Hiszpanią i Meksykiem były wojnami zaborczymi i choć doprowadziły do przyłączenie do obszaru USA sporych połaci ziemi odebranych przeciwnikom, są raczej niechlubną kartą w historii Ameryki. Wojna domowa pomiędzy Północą a Południem była olbrzymim fiaskiem dla całego narodu i na dziesięciolecia opóźniła rozwój kraju zabierając mu setki tysięcy obywateli i niszcząc infrastrukturę. Dwukrotnie Amerykanie przeważyli losy wojen światowych i bez ich wkładu ani pierwsza ani tym bardziej druga wojna nie mogłaby być wygrana, jednak po 1945 roku następowały same porażki. Wojna w Korei doprowadziła do milionowych strat w ludziach na półwyspie koreańskim i trwającego do dzisiaj podziału kraju. Wojna w Wietnamie kosztowała około 100 tysięcy strat w ludziach w czasie działań, a później drugie tyle z powodu samobójstw, jakie popełniali żołnierze nie mogący dopasować się do życia po okrutnych doświadczeniach wojny. Wojna w Iraku w latach dziewięćdziesiątych, choć okrzyknięta wtedy zwycięstwem nic w rzeczywistości nie zmieniła i już dziesięć lat później Amerykanie doprowadzili do kolejnego konfliktu w tym kraju. Armia amerykańska przebywa w Iraku już ponad dziesięć lat i jak widzimy bez spodziewanego skutku. W Afganistanie zginęło od początku wojny ponad dwa tysiące żołnierzy, a prawie 20,000 zostało rannych. W zeszłym tygodniu rozpoczęto proces wycofywania wojsk z Afganistanu, a kilka tygodni wcześniej wznowiono rozmowy z Talibami. Jednym z aspektów procesu wycofywania będzie zniszczenie sprzętu wartego 7 miliardów dolarów. Amerykanie nie ufają Afgańczykom na tyle żeby im ten sprzęt zostawić, przewiezienie go z powrotem do Stanów także podobno nie jest opłacalne. Wynajęto, więc robotników z Nepalu do zdemontowania i złomowania sprzętu, którego nie jedna armia mogłaby pozazdrościć. Mówimy tu o najnowszej generacji samochodach przeciwminowych MRAP (mine resistant ambush protected), i wielu innych najnowszych urządzeniach i pojazdach wojskowych, których wyprodukowanie kosztowało podatnika miliony dolarów. W kontekście tych faktów nasuwa się pytanie czy Ameryka chciała kiedykolwiek wygrać? Przecież każda z tych wojen kosztowała olbrzymie straty w ludziach i niepoliczalne straty finansowe. Nie zdobyła ani metra kwadratowego nowych terytoriów, politycznie straciła w oczach całego Świata i jest dzisiaj postrzegana, jako "międzynarodowy awanturnik". Kto na tych wojnach zyskał oprócz enigmatycznego kompleksu wojskowo-industrialnego? Dopóki społeczeństwo amerykańskie nie odpowie sobie na to pytanie, czekać będą nas kolejne wojny. Czyżby tak jak Niemcy, którzy wrześniowymi wieczorami popijali kawę w kawiarniach Berlina w czasie, gdy na miasta Polski leciały bomby - Amerykanie opamiętają się dopiero wtedy, gdy Ares w końcu zapuka do ich własnych drzwi?
MW