<![CDATA[Nasz Nowy Jork - Cosie dzieje w polityce ?]]>Fri, 09 Apr 2021 11:23:13 -0700Weebly<![CDATA[Za co będziemy płacić 65 miliardów?]]>Mon, 29 Jan 2018 04:30:09 GMThttp://nasznowyjork.org/cosie-dzieje-w-polityce/za-co-bedziemy-placic-65-miliardowPicture
,Co się stało tu?
              W dniu 11 grudnia 2017 nastąpiła nieoczekiwana zmiana premiera rządu Rzeczpospolitej Polskiej. Beata Szydło posiadająca spore poparcie społeczne i całkiem znaczące wyniki zarówno w sferze polityki wewnętrznej jak i w sferze reprezentacji kraju poza jego granicami zastąpiona została Mateuszem Morawieckim. Oczywiście Pani Szydło można zarzucić wiele merytorycznych błędów i wynikających z nich posunięć nie całkiem zgodnych z racją stanu. Nie były to jednak drastyczne uchybienia mogące przesłonić jej osiągnięcia. Nie można jej także odebrać ciepłego, wręcz matczynego wizerunku popartego stanowczością w działaniu oraz wyraźnie widocznych dobrych chęci i pewnej niezależności. Zastąpienie jej zimnym bezideowym technokratą wydawać się może całkowicie bezsensowne. Mateusz Morawiecki nie jest tylko "synem sławnego ojca". Doradzał samemu Donaldowi Tuskowi podczas rządów Platformy Obywatelskiej. Jest również wychowankiem międzynarodowych banksterów i zapewne będącym całkowicie od nich uzależnionym w działaniu aparatczykiem.

Co się stało tam?
              W dniu 12 Grudnia 2017 o godzinie 10: 30 rano Senat Kongresu Stanów Zjednoczonych jednogłośnie przegłosował ustawę numer 447. Oczywiście nic w tym dziwnego, że demokratycznie wybrane zgromadzenie reprezentantów amerykańskich obywateli przegłosowuje w swoim parlamencie legislacje, dzieje się to prawie w każdym kraju, w którym obowiązują zasady demokracji. Jest jednak pewien aspekt tej krótkiej w swojej objętości ustawy, który może doprowadzić do powstania niespotykanego dotąd precedensu prawnego w USA jak również w znaczący sposób zubożyć obywateli Polski, a może nawet być bezpośrednio odpowiedzialny za utratę suwerenności Naszego Kraju i oddanie jej w ręce obcym zarządcom.

Zacznijmy jednak od początku…

Kto dostanie zawału serca?
              W lutym 2011 roku rząd państwa Izrael postanawia stworzyć organizację o nazwie HEART –"Holocaust Era Asset Restitution Taskforce" w tłumaczeniu na język polski SERCE –"Grupa (bojowa?) do Spraw Odzyskania Aktywów Czasu Holokaustu". Szefem grupy zostaje były minister od spraw emerytów Rafi Eitan a dyrektorem wykonawczym znany z wieloletniej działalności na rzecz odzyskania żydowskiego mienia Bobby Brown. HEART była pierwszą w historii tego typu organizacją stworzoną i całkowicie finansowaną przez państwo Izrael. Przez okres trzech lat działalności budżet organizacji przekraczał ponad 2,5 miliona dolarów rocznie. Od początku organizacja działała pod wyraźnym wpływem "dopalaczy" i już po niecałych trzech miesiącach w maju 2011 roku opublikowano bazę danych dotyczących ponad 2 milionów aktywów "odnalezionych" przez Bobby Brown'a i jego "brygadę". Kolejnym celem grupy miało być odnalezienie pozostających jeszcze przy życiu ocalałych z holokaustu Żydów, ich rodzin oraz ustalenie lokalizacji nieruchomości i aktywów dotąd jeszcze im nie zwróconym.  
              Na kanwie tych działań rozpoczęło się w Polsce oddawanie nieruchomości w ręce osób, które częstokroć nie miały żadnego prawa, aby takie nieruchomości odzyskać. Proceder "trefnego" odzysku i odsprzedawania przejętych częstokroć całkowicie nielegalnie kamienic wypędził w samej Warszawie na bruk kilka tysięcy ludzi. Lokalny nadzorca grabieżczej hucpy burmistrz Warszawy Hanna Gronkiewicz- Waltz bezpardonowo wykonała akcję pacyfikacyjną sama zresztą przy okazji "odzyskując" kamienicę swojego męża. Dopiero za rządów pani premier Szydło vice minister Patryk Jaki i jego komisja ukazała opinii publicznej skalę i skutki tego procederu. Co będzie dalej z "Komisją Jakiego" i komisją sponsorowanego przez Platformę Obywatelską przekrętu "Amber Gold". Czy Mateusz Morawiecki jeszcze nie dawno doradca Donalda Tuska gorąco wspierający działania Platformy a dzisiaj premier RP doprowadzić może do zamknięcia w więzieniu pani Waltz i sprawców afery Amber Gold z synem Tuska na czele?
              Zanim "SERCE przestało bić" wchłonięte w 2014 roku prze ministerstwo do spraw emerytów, grupa bojowa Bobby Brown'a kosztowała władze Izraela prawie 8 milionów dolarów. Powodem formalnym zaprzestania działalności miało być niewystarczające finasowanie i brak zgłaszających się żyjących nadal ocalałych z holokaustu Żydów, którzy posiadali jeszcze niezwrócone nieruchomości. Trudno posądzać przywódców Państwa Żydowskiego o rozrzutność i inwestycję 8 milionów dolarów w "trefny geszeft" bez możliwości wielokrotnego odzyskania wkładu. Całkiem możliwym powodem stworzenia HEART mogło być również wykonanie zadania "rozpoznania bojem" dla przyszłego świetlanego przedsięwzięcia i dobranie się do "grubszej kasy"?

https://www.youtube.com/watch?v=-i9G8wdHn5g

Wir werden nicht mehr zahlen!!!
              Republika Federalna Niemiec dopiero w roku 2010 spłaciła swoje długi w zakresie reparacji wojennych narzuconych jej podczas Konferencji Wersalskiej w 1919 roku. Zwycięskie państwa, a przede wszystkim USA, Anglia i Francja uzyskały ostatnią płatność w wysokości prawie 70 milionów Dolarów we wrześniu 2010 zamykając sumę 132 miliardów Gold Deutch Mark całkowitego długu plus odsetki (Marek Niemieckich posiadających pokrycie złotem, co było ekwiwalentem 50,000 ton tego kruszcu w 1919 roku lub 33 miliardów Dolarów Amerykańskich również zabezpieczonych złotem). W 2014 roku rząd niemiecki ogłosił również spłacenie Izraelowi wszystkich ustalonych w 1952 roku płatności dotyczących wyrównania strat spowodowanych holokaustem i utratą mienia żydowskiego w wyniku Drugiej Wojny Światowej. Wypłacane są jedynie renty dożywotnie żyjącym jeszcze w Izraelu i USA ocalamy Żydom. Republika Federalna Niemiec wypłaciła państwu Izrael i Żydom mieszkającym w innych państwach sumę w wysokości od 89 do 102 miliardów Dolarów w zależności od źródła.
 
Kto następny do golenia?
              Donald Trump pomimo swoich sympatii do państwa Izrael i rodzinnych koligacji z rodem żydowskiego magnata nieruchomości Kushnera nie jest wielkim zwolennikiem wypłacania milionowych zapomóg obcym państwom. Ogłoszenie Jerozolimy stolicą Izraela oprócz wrzawy w mediach nie doprowadziło do żadnych znaczących zmian czy politycznych perturbacji. Trump coraz częściej mówi też o konieczności zatrzymania lub poważnego zmniejszenia międzynarodowej pomocy. W zeszłym tygodniu wstrzymano wypłatę $263 milionów dolarów Palestynie pod pretekstem odmowy rozmów pokojowych przez władze Autonomii. W następstwie tego pojawia się coraz więcej głosów o zaprzestaniu lub przynajmniej znaczącym zmniejszeniu sponsorowania przez Amerykę regionu Bliskiego Wschodu w całości. Jeżeli to nastąpi władze Izraela będą musiały w szybkim tempie poszukać innej kroplówki zasilającej swoją, w rzeczywistości całkowicie uzależnioną od zewnętrznych pieniędzy gospodarkę. Suma 65 miliardów dolarów, na jaką przy pomocy działań zwiadowczych grupy HEART udało się ustalić restytucję dla państwa Izrael za mienie żydowskie "pozostawione i bezprawnie przejęte" w Polsce, rozwiązać może na jakiś czas problem.
              To, że suma ta jest już zatwierdzona i nie do podważenia potwierdził publicznie wielki przyjaciel Narodu Polskiego i były ambasador Izraela w Polsce Szewach Weis. Istnieje oczywiście również opcja powrotu do miejsca, które podobno sam Jahve naznaczył Żydom ponad 800 lat temu mówiąc gromkim głosem z samego nieba: "PO LIN!!!" ( co w języku hebrajskim oznacza "tu spoczniecie"). Nie należy zbyt pochopnie odrzucać takiej wersji wydarzeń biorąc pod uwagę, że sam prezydent Andrzej Duda wyraził się o Rzeczpospolitej Polskiej używając formy "Polin". Nie posądzam pana Dudy o brak znajomości semantyki czy gramatyki. "Polin" to nie rzeczownik ani nazwa własna, a forma nakazująca, czy raczej z ust prezydenta zapraszająca Żydów do odpoczynku w Naszym Kraju?? Dla tych z Państwa, którzy powątpiewają w to, że prezydent jest świadom znaczenia tego słowa chciałbym przypomnieć, że jest on człowiekiem bardzo wykształconym, oraz żona pana Dudy jest Żydówką i raczej brak wiedzy prezydenta o tak powszechnie znanym słowie należy całkowicie wykluczyć.
              Możliwe, że Izrael, który w rzeczywistości również nie jest nazwą własną, a złożonym określeniem znaczącym w tłumaczeniu na język polski "Walczący z Bogiem" tak się już tą walką zmęczył, że należy mu się odpoczynek? 65 miliardów dolarów uzyskane za urojone reparacje zapewni "wybrańcom" na terenie Naszego Kraju formę wypoczynku "All inclusive" (wszystko wliczone) sprowadzając Naród Polski do poziomu serwisu hotelowego we własnym domu??
 
Niebezpieczne zagrywki dozgonnego przyjaciela, czy po prostu kolejna zdrada?
              Oświadczenia dozgonnej wierności, jakie zostało wyznane Izraelowi przez Lecha Kaczyńskiego podczas jego wizyty w tym państwie jeszcze podczas pierwszych rządów PiS-u w latach 2005-2010 nie pozostawia jakikolwiek niejasności. Prezydent Naszego Kraju już wtedy gotów był szafować Polską Krwią za cenę przyjaźni z Izraelem. Obecnie jego brat gotów jest oddać Żydom ich urojone roszczenia pod warunkiem, że Niemcy zapłacą Polsce reparacje wojenne. Trudno posądzać go o głupotę, brak doświadczenia czy zrozumienia zagadnień czysto formalnych. Kaczyński należy raczej do elity strategów polityki długofalowej w Naszym Kraju i jedynym wytłumaczeniem jego beztroskich deklaracji jest zwykła chęć finansowego wsparcia państwa Izrael oraz wyprzedania ostatnich zasobów pozostających w posiadaniu Rzeczpospolitej. Niemcy wywiązały się ze swoich obligacji regulowanych przez Umowy z Poczdamu. Ówczesne władze PRL zrzekły się formalnie roszczeń. Twierdzenie, że władze te nie były prawowitymi przedstawicielami Narodu Polskiego, a zwykłymi bolszewickimi pachołkami może być w obecnej sytuacji tylko na rękę Niemcom, którzy nie zapominają o utraconych w ramach reparacji wojennych na rzecz PRL wschodnich terenach i Śląsku. Czy prezes Kaczyński gotów jest oddać Niemcom zachodnią Polskę i walczyć z Ukrainą i Rosją o odzyskanie "naszych" ziem wschodnich? A może po prostu chce ustanowić precedens prawny przyznając się w imieniu Narodu Polskiego do zasadności urojonych żądań żydowskich? Co odpowie, jeżeli prawnicy zaproponują mu: "oddajcie nam, co nam jesteście winni, a swoje pieniądze odbierzcie Niemcom! Nie macie pieniędzy? To dajcie nam Lasy Państwowe" Teoria spisku?? W nocy z dnia 17 na 18 grudnia 2014 roku miała miejsce próba zmiany Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, która umożliwiałaby w przyszłości sprzedaż Lasów Państwowych na zasadach zapisanych w ustawie. Za uchwaleniem zmian głosowało 291 posłów, przeciw było 150 a 2 wstrzymało się od głosu. W Polinie wszystko byłoby możliwe na szczęście w Rzeczpospolitej Polskiej jeszcze nie. Czyżby teraz wszystko było w rękach prezesa?
https://www.youtube.com/watch?v=YPUhpzGKWnM
 
Akt czy już pornografia?
              S. 447: Justice for Uncompensated Survivors Today (JUST) Act of 2017 czyli S.477: Sprawiedliwość dla Nieskompensowanych Ocalonych Dzisiaj. Słowo/skrót "JUST" w języku angielskim oznacza samo w sobie sprawiedliwość ("precyzyjnie" lub "dokładnie" w innym kontekście). Demokratyczny senator Tammy  Baldwin z Wisconsin sponsorowała ustawę znajdując poparcie w Senacie 115-ego Kongresu Stanów Zjednoczonych.  Ustawę zaprezentowano podczas pierwszego czytania w Senacie w dniu 2 lutego 2017 roku. Po przejściu przez Komisję Spraw Zagranicznych i dodaniu poprawek 12 grudnia 2017 roku ustawa przeszła jednogłośnie Senat i została przekazana do Izby Reprezentantów.
 www.congress.gov/bill/115th-congress/senate-bill/447
Ustawa o tej samej nazwie z numerem H.R. 1226 została również zgłoszona w dniu 2 lutego 2017 roku w Izbie Reprezentantów 115-ego Kongresu USA przez Reprezentanta Jospha Crowley demokratę z Nowego Jorku i po pierwszym czytaniu ustawa utknęła.
www.congress.gov/bill/115th-congress/house-bill/1226
W rzeczywistości nie był to pierwszy raz, kiedy podobna legislacja została zgłoszona do przegłosowania. 7 lipca 2016 roku do Komisji Spraw zagranicznych Izby Reprezentantów 114-ego Kongersu Stanów Zjednoczonych wpłynął projekt ustawy H.R. 5653 o tej samej nazwie "JUST" Act i tym samym brzmieniu. Jednak oprócz pierwszego czytania nie powzięto żadnych kolejnych działań.
www.congress.gov/bill/114th-congress/house-bill/5653
        Zgodnie z Scopos Labs, prestiżową agencją rankingową z Waszyngtonu zajmującą się oceną prawodawstwa i prac Kongresu USA, ustawa H.R. 1226 ma na dzień dzisiejszy możliwość ocenianą na 19% aby stać się prawem. Agencja bierze pod uwagę zarówno zgodność proponowanej ustawy z Konstytucją jak również jej przydatność, aspekt finansowy i polityczny a nawet jej wypływ na przyszły wybór głosującego za nią kongresmana. Agencja cytowana jest na stronach internetowych Kongersu.
www.skoposlabs.com

Dlaczego Kongresmeni boją się JUST?
              Tekst ustawy wprowadza do legislacji nieznany dotąd aspekt dystrybucji aktywów spadkowych osobom niebędącym bezpośrednimi spadkobiercami aktywów i rozszerzając zapis nawet na rodziny tych osób i organizacje reprezentujące poszkodowanych. Przegłosowanie przez Izbę Reprezentantów takiego prawa mogłoby stworzyć niespotykany dotąd ewenement prawny na terenie Stanów Zjednoczonych pozwalający organizacjom podającym się za spadkobierców osób, których mienie został znacjonalizowane o ubieganie się zwrotu lub wypłatę odszkodowań. W historii Stanów Zjednoczonych w niezliczonych wypadkach można by takie prawo zastosować. Jednym z takich wydarzeń byłoby zapewne przejęcie przez rząd Stanów Zjednoczonych pasma Gór Czarnych od szczepu Lacota. Przejęcie to wiąże się z jedną z największych porażek Armii Stanów Zjednoczonych w walce z rdzennymi mieszkańcami kontynentu znanej zapewne większości z czytelników z hollywoodzkich westernowych produkcji. Aby jednak nie dać się zauroczyć pięknymi obrazami prerii i bohaterską walką z dzikimi Indianami pozwolę sobie przypomnieć Państwu kilka istotnych faktów historycznych

Holocaust made in USA?  
              W roku 1823 w sprawie Johnson Leesse przeciwko McIntosh Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych ustanowił precedens znoszący prawo Indian do ich ziemi ustanawiając zwierzchność "prawa odkrywcy" nadając prawo własności każdemu, kto przejmie nowe terytoria na zachód od 13 kolonii Wschodniego Wybrzeża Kontynentu Północno-Amerykańskiego. W roku 1849 Kalifornijska Gorączka Złota spowodowała zalew terenów objętych do tej pory umowami z przywódcami szczepów przez osadników i poszukiwaczy złota doprowadzając do otwartego konfliktu zbrojnego. W 1851 w Fort Larami podpisano traktat z narodem Siux i Lakota oddając im około 5% terenu obecnych Stanów Zjednoczonych. W roku 1865, zaraz po zakończeniu Wojny Domowej zaprawionych w boju żołnierzy wysłano do spacyfikowania zachodniej części kontynentu. W roku 1868 rząd zrozumiał, że nie jest w stanie zbrojnie pokonać wszystkich plemion indiańskich i rozpoczął negocjacje zakończone podpisaniem rozejmu i drugiego traktatu z Fort Larami. Traktat oddał w użytkowanie narodowi Lacota dotychczasowy teren zapewniając, że żaden biały osadnik nigdy nie będzie mógł eksploatować ani osiedlić się na terenach szczepu Lacota. Już trzy lata później w roku 1871 Rząd Stanów Zjednoczonych przegłosował ustawy odbierające rdzennym mieszkańcom kontynentu prawo do samostanowienia i odrębności narodowej. W roku 1874 rozpoczęto bezpardonową akcję wyniszczenia Bizona Amerykańskiego wybijając ponad 1,5 miliona tych zwierząt tylko w pierwszym roku akcji. Armia dostarczała darmowej amunicji i ochrony transportu skór. Planowe wyniszczenie praktycznie całego pogłowia bizona spowodowało olbrzymi głód wśród Indian doprowadzając do zdziesiątkowania szczepów w wyniku śmierci głodowej. Jak widać Stalin miał gdzie nauczyć się jak najlepiej zwyciężyć niepokorny naród stosując te same zasady zagładzając prawie 7 milionów Ukraińców w 1931 roku. W roku 1874 generał George Caster ogłosił publicznie odkrycie złota w Górach Czarnych na terytorium Lacota. Oczywiście spowodowało to natychmiastowy napływ olbrzymich mas poszukiwaczy przejmujących tereny objęte traktatem pokojowym z 1868. W 1875 rząd zażądał od Indian sprzedaży terenu a po odmowie wysłał na tereny rezerwatu uzbrojone w działa i karabiny maszynowe Gatlinga oddziały kawalerii. 25 czerwca 1876 w bitwie na Grease Grass (Little Bighorn) wojownicy Siux, Arapoho i Chayenne rozbili elitarny regiment 7 Kawalerii US. Armia stracił nie tylko 270 kawalerzystów z z generałem Casterem i jego sztabem, ale poniosła również moralną porażkę, o której pisały gazety na całym świecie. Pułkownik Raynold McCanzie został wyznaczony, aby pomścić hańbę kawalerii rozpętując kampanię wymordowania mieszkańców wszystkich osad indiańskich na terenie Lacota. W przeciągu kilku miesięcy wymordowano tysiące kobiet, dzieci i starców. Spalono wioski i zniszczono zapasy żywności i zimowej odzieży ukrywających się w górach ocalałych. Pomimo akcji bezprecedensowego terroru, pasmo Czarnych Wzgórz nie zostało formalnie sprzedane rządowi Stanów Zjednoczonych i praktycznie do tej pory sprawa nie jest wyjaśniona. Ustawa podobna do H.R.1226 była by zapewne całkiem dobrym początkiem do akcji odzyskania lub wypłaty reparacji potomkom Lacota, których w USA żyje jeszcze dość spora grupa. Oczywiście, wspomniany tu przeze mnie przypadek jest tylko jednym, z co najmniej kilkuset bezprecedensowych i łatwych do udowodnienia przy pomocy wspomnianej legislacji.

Walka o duszę w USA
     Korporacja o nazwie Holokaust opisana przez Normana Finkelstaina w bestselerowej pracy pod tytułem "Holocaust Inc" zadbała od dawna, aby amerykański obywatel rozumiał wydarzenia z okresu Drugiej Wojny Światowej jedynie pod kątem cierpienia Żydów i ich olbrzymich strat. Nie chcę oczywiście tych strat umniejszać, ale należy w końcu przeprowadzić uczciwą kwarendę i badania historyczne, które raz na zawsze ustaliłyby rzeczywiste straty poniesione prze naród Żydowski. Oczywiście korporacji zadbała i o ten aspekt wymyślając określenie "rewizjonizm", który już w swoim brzmieniu ma na celu ukazanie zbrodniczych zamiarów każdego, kto spróbuje wykonać rzetelną pracę historyczną w zakresie zagłady Żydów. Indoktrynacja rozpoczęta już w szkole podstawowej w Stanach Zjednoczonych powoduje późniejsze reakcje całkowitego zaprzeczenia i negacji jakichkolwiek nawet najbardziej logicznych aspektów dotyczących Holokaustu. Wystarczy tylko teraz zmienić narrację i poprzednich odpowiedzialnych płatników Niemców zamienić następnymi odpowiedzialnymi płatnikami – Polakami.  Nie jest to wbrew pozorom trudne, kiedy sami "polacy" wręcz się proszą o to żeby zapłacić.

Terezin, sami przecież chcemy płacić?
      30 czerwca 2009 roku w Pradze Czeskiej odbyła się Konferencja dotycząca aktywów okresu holokaustu, w której udział wzięło 46 państw. Ostatnie dni konferencji przeniesiono do Terezina i tam wspólnie podpisano deklarację, która co prawda nie jest wiążącym aktem prawnym, ale ustanawia swego rodzaju moralne zobowiązanie sygnatariuszy do przestrzegania jej postanowień w sferze zwrotu utraconych w czasie holokaustu aktywów. Polska reprezentowana była przez następujące osoby: Aleksandra Nawojka Cieślińska- Lobkowicz, Andrzej Relidzyński, Dariusz Pawlos, Eleonora Bergman, Eliza Hodorwska, Katarzyna Prusak, Krzysztof Wóycicki, Krzysztof Laskiewicz, Maciej Kozłowski, Małgorzata Rozycka, Marta Fitas-Dukaczewska, Natalia Owdziej, Piotr Cywiński, Wojciech Kowalski i Władysław Bartoszwski. Osoby te w imieniu nas wszystkich zadeklarowały współpracę przy ustaleniu i zwrocie nieokreślonych aktywów nieposiadających spadkobierców osobom i organizacjom deklarującym chęć odzyskania tych aktywów. Rozwiązanie problemu nasuwa się tu samo. Piętnastka bohaterskich reprezentantów i ich rodziny powinni wziąć odpowiedzialność za swoje deklaracje, złożyć się po jakieś cztery miliardy trzysta pięćdziesiąt milionów dolarów od głowy i będzie po problemie. Dlaczego mamy zawsze odpowiadać za zdrajców i idiotów?

www.holocausteraassets.eu/en/news-archive/detail/terezin-declaration/ 

Kto tak naprawdę zrobił holokaust?
              Już w 1996 roku na zjeździe Światowego Kongresu Żydów w Buenos Aires przewodniczący Izrael Singer zapowiedział "more than three million Jews died in Poland and the Polish people are not going to be the heirs of the Polish Jews. We are never going to allow this.... They're gonna hear from us until Poland freezes over again. If Poland does not satisfy Jewish claims it will be publicly attacked and humiliated "(ponad trzy miliony Żydów zginęło w Polsce, a naród polski nie będzie spadkobiercą polskich Żydów. Nigdy nie pozwolimy na to ... Będą nas słuchać, aż Polska zamrozi się ponownie (powróci do epoki lodowców). Jeśli Polska nie zaspokoi żydowskich żądań, zostanie publicznie zaatakowana i upokorzona) Od tego czasu Polacy stali się pomocnikami Niemców, szmalcownikami, mordercami niewinnych Żydów, hienami wykopującymi złote zęby z popiołów w lasach obok oczywiście "polskich obozów koncentracyjnych". Jaka była reakcja polskiego rządu i ministerstwa spraw zagranicznych na ciągłe ataki różnej maści Foxmanów, Singerów, Kosińskich i Grossów? Prezydent Lech Wałęsa szkodował, że się nie urodził Żydem,"Prezio" Stolzman-Kwasniewski przepraszał za Jedwabne. Minister sprawiedliwości Lech Kaczyński zabronił dokończenia ekshumacji w Jedwabnem kiedy wyniki już przesądzały o niemieckim sprawstwie zbrodni i mniejszej ilości ofiar niż można był dowiedzieć się w Grossowych histerycznych rewelacjach. Z punktu widzenia amerykańskiego obywatela czy kongresmana obraz polskiej winy jest całkiem oczywisty i raczej nie trudno było senatorom przegłosować ustawę 477 jednogłośnie. Tym bardziej, że już od dziecka korporacja holokaust przygotowała ich mentalnie do bezsprzecznego zaaprobowania jedynej słusznej prawdy. Deklaracja Terezińska utwierdziła ich na 100% i nawet zacytowano ją w tekście ustawy.

Przypadek czy mistrzowskie posunięcie?
              W piątek 26 stycznia 2018 roku Sejm RP przegłosował nowelizację ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Oprócz wielu pozytywnych zmian posłowie wprowadzili do ustawy poprawkę o karalności wszelkich bezpodstawnych zarzutów o współpracę Polaków w niemieckich zbrodniach na terenie Naszego Kraju oraz za używanie określenia "polskie obozy koncentracyjne". Ustawa musi być jeszcze zatwierdzona przez Senat i podpisana przez prezydenta jednak już wzbudziła ona prawdziwą lawinę komentarzy zarówno w Izraelu jak i w Stanach Zjednoczonych. Wczorajszy New York Times zamieścił sporej wielkości artykuł cytując w nim izraelskiego premiera Beniamina Netanyahu: "The law is baseless. I strongly oppose it" One cannot change history and the holocaust cannot be denied" (To prawo jest bezpodstawne. Jestem mu całkowicie przeciwny. Nikt nie może zmienić historii i holokaust nie może być zaprzeczony") W tym samym artykule Yair Lapid przywódca opozycji i możliwy następca Netanyahu twierdzi, że Polacy z Niemcami zamordowali mu w Polsce babkę, a steki tysięcy Żydów zginęło bez udziału niemieckiego żołnierza w polskich obozach koncentracyjnych i żadne prawo tego nie zmieni.  Twierdzi on również, że nie potrzebuje także żadnej edukacji w tym zakresie i kolektywna pamięć mu wystarczy. Times cytuje także polskiego premiera Mateusza Morawieckiego: "Auschwitz to nie polska nazwa a "Arbeit macht frei" to nie polskie zdanie".     Oczywiście z całym poparciem dla tej od dawna potrzebnej inicjatywy nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w sytuacji, kiedy ustawa H.R.1226 jest obecnie w Komisji do Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów 115-ego Kongresu Stanów Zjednoczonych i została już raz w 2016 roku zignorowana, obecny rejwach powstały po piątkowej nowelizacji może w znaczącym stopniu wpłynąć na Izbę Reprezentantów, jako ostatni bastion obrony biednych Żydów poddawanych po raz kolejny "polskim faszystom gotującym im zapewne następny holokaust". Mam też nieodparte wrażenie, że nowela może nie przejść Senatu a jeżeli tak się zdarzy to obecny strażnik żyrandola nie bardzo wygląda mi na to, aby ją parafował. Gdybym jednak i tu się mylił pozostał przecież bolszewicki zawór bezpieczeństwa w formie Trybunału Konstytucyjnego a on z pewnością stwierdzi sprzeczność z Ustawą Zasadniczą. Zrobił to już raz w sprawie uboju rytualnego, a to dotyczy przecież spraw ważniejszych niż jakieś tam zamęczane na śmierć "bydlaki".
 
Co tu robić?
      Przede wszystkim słuchać starszych i mądrzejszych i działać zanim powstanie problem, żeby mu zapobiec. Mówiąc o starszych i mądrzejszych mam tu na myśli pana Stanisława Michalkiewicza, który o roszczeniach i 65 miliardach mówi już od dawna i wskazuje, co powinniśmy robić. Można także słuchając Pana Stanisława nauczyć się od "starszych i mądrzejszych" i pozazdrościć Izraelowi premiera, który jak lew walczy o rację stanu tego kraju. Nie możemy wymagać od prezydenta Trumpa, żeby nie podpisał ustawy H.R. 1226, bo on ją podpisze, jeżeli będzie to w interesie Stanów Zjednoczonych. Nie możemy wymagać od prezydenta Rosji Władimira Putina, żeby oddał nam wrak i powiedział jak na spowiedzi, co się stało w Smoleńsku, bo on to zrobi kiedy będzie to na rękę jemu, jego rządowi i w interesie Rosji. Nie możemy mieć nawet pretensji do Roosevelta i Churchilla, że sprzedali nas Stalinowi i bolszewikom w Jałcie z powodów wyżej wymienionych. Pretensję możemy mieć do siebie samych, że zawsze wybieramy błaznów i zdrajców na swoich przywódców.
              Nauka jest tu dość oczywista: Premierem Izraela musi być Żyd, a premierem Polski Polak. Żyd zawsze będzie chciał dobra dla narodu żydowskiego nawet, jeżeli będzie premierem Polski.

​Marek Wysocki


]]>
<![CDATA[Hillary Clinton i fatum 9-11]]>Wed, 14 Sep 2016 18:54:59 GMThttp://nasznowyjork.org/cosie-dzieje-w-polityce/hillary-clinton-i-fatum-9-11Picture
11 września jest datą, która na stałe wpisała się w historię Stanów Zjednoczonych. Zburzenie dwóch bliźniaczych wierz Światowego Centrum Handlu (World Trade Center) i kilku mniejszych budynków wraz z czterdziestosiedmio piętrowym budynkiem numer 7, stało się punktem zwrotnym w polityce zewnętrznej USA. 9-11 zapoczątkował również niebywałe zmiany w codziennym życiu zwykłych obywateli, którzy poddani zostali reżimowi nowego prawa nazwanego Patriot Act (prawo patriotyczne). Coroczne obchody tego tragicznego dnia przynoszą jednak nowe dane i informacje, których jeszcze do niedawna nikt nie brał poważnie pod uwagę. Rozwikłanie podejrzeń i przeprowadzenie powtórnego śledztwa zapowiedział w swojej kampanii wyborczej Donald Trump. Dla Hillary Clinton, ubiegającej się o prezydenturę z ramienia partii demokratycznej, data 11 września stała się swego rodzaju fatum. W tym dniu w roku 2012 w libijskim mieście Bengazi śmierć poniosło kilku Amerykanów, łącznie z ambasadorem USA Christopher’em Stevens’em. Wypadki te były następstwem bezpośrednich całkowicie nieprzemyślanych i tragicznych w skutkach decyzji Hillary Clinton będącej wówczas Sekretarzem Stanu. W bieżącym roku, w rocznicę 9-11 i Bengazi Hillary Clinton straciła przytomność i niemalże upadła przed wejściem do samochodu, co zarejestrowały kamery kilku stacji telewizyjnych. Potwierdza to w pewnym sensie ostanie informacje dotyczące jej złego stanu zdrowia, podejrzeń o chorobę Parkinsona i następstw wylewu, jakiego doznała w 2013 roku. Już następnego dnia po tym zdarzeniu Narodowy Komitet Partii Demokratycznej (DNC- Democratic National Committee) zebrał się na specjalnym posiedzeniu, na którym debatowano nad możliwością ewentualnej zmiany demokratycznego kandydata na prezydenta z Hilary Clinton na Bernie Sanders’a. Samo wzięcie pod uwagę przez DNC takiej możliwości nasuwa poważne podejrzenia, co do rzeczywistego stanu zdrowia głównej kandydatki demokratów.


]]>
<![CDATA[April 19th, 2016]]>Tue, 19 Apr 2016 14:17:04 GMThttp://nasznowyjork.org/cosie-dzieje-w-polityce/april-19th-2016Dzisiaj - Finansowy dzień ostateczny?
Picture

W dziwny sposób żadna ze światowych agencji medialnych nie uważała za zasadne poinformowanie swoich odbiorców o wprowadzonej właśnie dzisiaj nowej chińskiej walucie, która w bezprecedensowy sposób zmieni światową bankowość. Nie jest tajemnicą, że Chińska Republika Ludowa od dziesięcioleci skupuje złoto. Proceder ten ujrzał na chwilę światło dzienne w roku, 2013 kiedy to zakupione przez Chińczyków z USA złoto okazało się przemyślną „fałszywką”. Tungstenowe sztaby zalane na powierzchni czystym złotem i opieczętowane federalnymi znakami banku centralnego Stanów Zjednoczonych zostały poddane prostemu testowi. Podejrzliwy chiński urzędnik za pomocą wiertarki udowodnił, że cały transport złota z Banku Federalnego nie jest warty kontenerów, w których został dostarczony do portu w Chinach. Do dzisiaj nie wiadomo jak ta sprawa została zakończona, ale od dzisiaj wiadomo za to, po co Chińczycy skupowali złoto. Nowy chiński Yuan od dziś posiada całkowite pokrycie w złocie. W tym samym czasie w oparciu o tą nową walutę banki chińskie wprowadziły nowy walutowy system wymiany międzynarodowej stanowiący konkurencję dla amerykańskiego systemu SWIFT. Wiadomo dziś, dlaczego szefowa Banku Federalnej Rezerwy Janet Yalen spotkała się w zeszłym tygodniu na długą rozmowę z Barakiem Husseinem Obamą pełniącym funkcję prezydenta USA. Takie spotkania należą do rzadkości i organizowane są tylko w sytuacji poważnego zagrożenia narodowego. Możliwe, że powodem tego jest oficjalne stanowisko 188 państw świata, które zadeklarowały chęć używania chińskiego sytemu waluty międzynarodowej równolegle do systemu SWIFT. Problemem jest jednak fakt, że oparty na dolarze amerykańskim SWIFT jest całkowicie nie kompatybilny z zabezpieczonym złotem chińskim systemem. Co zrobią Amerykanie – Wojnę?
Marek Wysocki


]]>
<![CDATA[Komu potrzebna aborcja?]]>Sat, 09 Apr 2016 16:58:32 GMThttp://nasznowyjork.org/cosie-dzieje-w-polityce/komu-potrzebna-aborcjaPicture

Problem aborcji pojawia się w polityce Stanów Zjednoczonych, co kilka lat urastając do rozmiarów narodowej histerii. Wszystkie media głównego nurtu poświęcają mu najważniejszy czas antenowy i pierwsze strony gazet. Oczywiście nachalna i planowa propaganda powoduje zwykle burzliwą reakcję części społeczeństwa, doprowadzając często do aktów łamania prawa, a nawet morderstw lekarzy dokonujących aborcji. Nakręca to oczywiście spiralę medialnej nagonki, tylko po to, by w przeciągu kilku tygodni cała sprawa „rozmyła się” wśród nieistotnych „bieżących tematów”. Pomimo ważności społecznej i szerokiej dyskusji angażującej sporą część amerykańskiego społeczeństwa problem ten nigdy nie jest w żaden sposób załatwiony. Swego rodzaju tradycją stało się, że w przeciągu kilku dni po jego wyciszeniu dowiadujemy się o legislacyjnej ekwilibrystyce, która podczas „aborcyjnej histerii” doprowadziła do „przepchnięcia” przeróżnych prawnych meandrów, co prawda nieregulujących problemu aborcji, ale w skuteczny sposób ograniczających prawa obywatelskie Amerykanów. Problem aborcji stał się pewnego rodzaju uniwersalną, zawsze działającą „zasłoną dymną”, na którą społeczeństwo daje się nabrać. Nikt z polityków zajmujących na zewnątrz przeciwne stanowiska w tej sprawie nie ma w rzeczywistości najmniejszego zamiaru nic z tym zrobić. Pozostawia się, więc niedziałające zasady prawne regulujące aborcję w sposób całkowicie niedorzeczny, pozwalający za to na „odgrzanie„ tematu w razie potrzeby. W Polsce w sposób oczywisty przejęto tą sprawdzoną metodę i już po raz wtóry problem aborcji zostaje użyty, jako temat zastępczy w czasie, gdy „nasi” politycy załatwiają „pod stołem” interesy. Nie chcę powiedzieć, że byłoby dobrze gdyby załatwiali tylko swoje własne partykularne interesy, ale w kontekście tego, co się teraz dzieje w Naszym Kraju korupcyjna prywata była by dla nas wszystkich zapewne mniej niebezpieczna niż zdrada stanu serwowana nam przez obecną większość parlamentarną. W ferworze publicznej debaty aborcyjnej, akcji „kodziarzy” i prowokacji w kościołach przeprowadzanych przez „femizistki” odrzucono wniosek parlamentarzystów „Kukiz 15” o weryfikację ustawy 1066 o „Bratniej Pomocy” oraz wprowadzono „drobną” poprawkę do ustawy o obrocie ziemią nadając prawo swobodnego zakupu i sprzedaży Polskiego Państwa wszelkiej maści kongregacjom religijnym i gminom wyznaniowym. Oczywiście problem aborcji powinien być w Polsce, jak nigdzie indziej na świecie, rozwiązany natychmiast, zwłaszcza w kontekście wyludnienia, jakie grozi naszemu krajowi w wyniku bandyckiej polityki prowadzonej przez „magdalenkowych” bandytów z PO i PiS. Niestety podobnie jak w USA, tematu tego używa się tylko w formie zastępczej i będzie tak dopóki w rządzie zasiadać będą wrogowi działający dla dobra obcych państw. Zezwolenie na zgodne z polskim prawem wkroczenie na nasze terytorium obcych wojsk w celu pomocy w utrzymaniu ładu nie jest niczym innym jak przypieczętowaniem zdrady Lecha Kaczyńskiego podpisującego Traktat Lizboński. Niestety wśród naszych powojennych włodarzy nie było jak dotąd nikogo, kto ośmieliłby się przeciwstawić międzynarodówce bolszewickiej. Do roku 1989 ta sama banda czerwonych psychopatów kierowała nimi z Moskwy, dziś zmieniono tylko ośrodek zarządzania na Brukselę. Ci sami ludzie, o tych samych skrajnych marksistowskich poglądach narzucali nam bratnią pomoc pod egidą „Układu Warszawskiego” pacyfikując brutalnie powstania wolnościowe na Węgrzech i w Czechosłowacji, teraz szykują się do pacyfikacji Polaków. Dzisiaj potomkowie żydo-komuny sięgają w Naszym Kraju po ostatnią świętość, na którą nawet ich krwiożerczy ojcowie bali się podnieść ręki. Pieczętują oni swoimi podpisami wyprzedaż w obce ręce suwerennego terytorium Rzeczpospolitej Polskiej. Wielu zjudaizowani księży i biskupów „polskiego” Kościoła Katolickiego będzie teraz mogło bez żadnych barier prawnych i całkowicie legalnie odsprzedać swoje posiadłości starszym braciom w wierze z gmin „wyznania prawniczego”. Czy to nastąpi? Przekonamy się już wkrótce.
Marek Wysocki

]]>
<![CDATA[Kolacja u Huseina?? O takiego kija!!]]>Mon, 28 Mar 2016 14:49:08 GMThttp://nasznowyjork.org/cosie-dzieje-w-polityce/kolacja-u-huseina-o-takiego-kijaPicture
Trudno jest nie odnieść wrażenia, że pan Kijowski przyjeżdża do USA w strategicznym momencie. Amerykańskie elity polityczne cieszące się bezwzględną kontrolą nad medialnymi środkami przekazu informacji nie mogą sobie poradzić z ekscentrycznym miliarderem z Nowego Jorku, Donaldem Trump’em. Oczywiście można go nie pokazywać i o nim nie pisać, ale niestety równałoby się to z utratą odbiorców i dużym prawdopodobieństwem bankructwa. Dobrze jest, więc zaczerpnąć z doświadczeń pana Kijowskiego i jego „spontanicznej działalności”, bo jeśli niesforny Trump zostałby prezydentem (Tfu! Tfu! Aj wej!!) to trzeba będzie i w Ameryce formować Komitety Obrony Demokracji.  W tej kwestii Pan Kijowski jest, można powiedzieć, międzynarodowym ekspertem (bolszewicy z Brukseli też już z nim się konferowali). Oczywiście sytuacja nie jest jeszcze przesądzona, ale „mędrcy z Williamsburga” wolą jak zwykle obstawić wszystkie pozycje i te z prawej i te bliższe sercu, tym bardziej, że sam „wielki czarnoksiężnik Soros” zapewne nie poskąpi grosza, żeby zaraz po warszawskim i nowojorski Majdan zorganizować. Przyjazd tak znakomitego obrońcy demokracji nie został jeszcze w żaden sposób uświetniony artykułami na pierwszych stronach „niu jork tajmsów” i „łoszyngton postów” ani też nikt się o tym nie zająknął w „Si En Enie” czy „Si Bi Esie”, ale za to w Polsce już cały Internet grzmi jak to pan Kijowski ma brylować w Kapitolu na zaproszenie Kongresu USA, a może i u Huseina w Białym Domu uda się jakąś audjęcyjkę wykombinować? Pewnie by prezydent Duda z zazdrości pękł, bo też w Waszyngtonie przebywa i do Baraka by się z chęcią wybrał. Tylko, że niestety pan Radek Zdradek zabronił na swoim koncie na Tweeterze amerykańskiemu prezydentowi spotykać się z polskim prezydentem. Mam jednak wrażenie, że Obama znalazł już kogoś innego do „robienia laski” i Radek może sobie sam naskoczyć. Okazuje się, że pan Duda zamiast obejść się smakiem, będzie ośmiorniczki w Białym Domu zajadał i toasty z Barakiem jak ze starym kumplem popijał. Pozostało mieć nadzieję, że panu Kijowskiemu też coś ze stoła spadnie. Jak zdążył już napisać „mi-michnikowy brukowiec”- „Duda miał szczęście. Ogłoszenie planów NATO przypadkiem zbiegło się z jego wizytą w USA”. Sam cadyk z Czerskiej zapewne wysmarował takie rewelacje zapominając, że w Stanach Zjednoczonych, największym i najsilniejszym partnerze NATO, przebywa głowa całkiem sporego państwa położonego w najbardziej strategicznym punkcie Europy i to właśnie w tym państwie, w tym roku odbędzie się Szczyt Sojuszu Północnoatlantyckiego, nie wspominając już, że celem wizyty prezydenta Rzeczpospolitej w USA jest udział w Szczycie Nuklearnym. Czyżby mi-Michnikowi jąkanie z mowy rozprzestrzeniło się na myślenie?  


]]>
<![CDATA[Dał nam przykład.... Kneset !!?? Jak zwyciężać  mamy?]]>Tue, 12 Jan 2016 04:49:56 GMThttp://nasznowyjork.org/cosie-dzieje-w-polityce/da-nam-przykad-kneset-jak-zwycia-mamyPicture
    Dla tych z moich czytelników, którzy już na początku tego tekstu zarzucać mi będą profanację naszych polskich symboli chciałbym odnieść się do faktów historycznych i poprosić o „zachowanie spokoju”. Sam ostatnio przeżyłem podobną „burzę mojego układu krwionośnego” po tym jak pewien jegomość zwrócił mi uwagę, że „ten nasz Polski Hymn to ma ładną melodię i "porywa" jak się go słucha tylko z tym wzorowaniem się na Bonaparte to daleko nie zajedziemy”.
    Stev’a znam od kilkunastu lat i chociaż wychował się w Izraelu i w Stanach jest od dobrych kilkudziesięciu lat, pamięta z domu kłótnie rodziców, gdzie matka była zagorzałym Syjonistą, delikatnie mówiąc nieprzepadającym za Polską, a ojciec żeby ją nieraz „wkurzyć” puszczał ze starej płyty Hymn Polski i stawał przy nim na baczność nie pozwalając wyłączyć, aż przebrzmi do końca. Pamięta jak matka pukała się wtedy w czoło „szwargocząc” coś do ojca w niezrozumiałym polskim języku, a do niego i jego siostry mówiła, że ojciec jak sobie wypije to się nagle staje Polakiem i „beczy” do starej płyty. Dopiero jednak teraz, kiedy Steve zobaczył w amerykańskiej telewizji znajomą „piosenkę” śpiewaną przez protestujących w Warszawie Polaków postanowił „wy-googlować” jej tekst po angielsku i natychmiast do mnie zadzwonił. Zapytał mnie, dlaczego „mamy tam” Bonapartego? Przecież on nie dość, że przegrał, to do tego zmarł w niewoli. Taki przykład Polacy mają naśladować? Oczywiście w pierwszej chwili „pozdrowiłem” go przyjacielskim „odpie..ol” się od Polskiego Hymnu, i żeby sobie te talmudyczne zabobony o złym szczęściu i fatum włożył wiadomo gdzie, ale jak już trochę „ostygłem” pomyślałem, że jego świeże spojrzenie ma swoje podstawy, chociażby w faktografii historycznej.             Wszystkim zapewne wiadomo jak to Napoleon Bonaparte, rzeczywiście na początku dokonał kilku błyskotliwych zwycięstw, jednak w końcowej fazie przegrał bitwę pod Waterloo (1815) i został zesłany na wyspę Świętej Heleny, gdzie zmarł w 1821 roku, jako więzień korony brytyjskiej. Nie za bardzo jest, co naśladować?

Dlaczego Kneset w tytule?

    Zaraz po wyborze na prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej, Andrzej Duda przyjechał do Nowego Jorku. Zachował się trzeba przyznać jak przystało na głowę Naszej Ojczyzny. W odróżnieniu od kilku poprzednich osób pełniących obowiązki związane z najwyższym urzędem w Naszym Kraju - Pan Prezydent Duda, odwiedził Polaków mieszkających w Stanach przybywając na Greenpoint. Kilkaset osób powitało go owacjami, a ja pozwoliłem sobie napisać krótki tekst, który jest niestety nadal aktualny.

    Nie, żebym był jakimś przeciwnikiem godnego powitania Pana Prezydenta, ale chciałbym żeby następnym razem to „wylewne powitanie” miało w sobie także więcej merytorycznej treści związanej z dokonaniami Pana Prezydenta dla Nas Polaków i Naszej Ojczyzny.  (nie będę tu cytował całego mojego tekstu, który można znaleźć tutaj).
    Dzisiaj widzimy już, że rząd stworzony przez Pana Dudę idzie w należytym kierunku, chociaż nadal brakuje decyzji mogących zmienić diametralnie naszą polityczną rzeczywistość, zmienić codzienne życie każdego Polaka i tym samym stworzyć nam emigrantom warunki do powrotu. Decyzje podjęte do dnia dzisiejszego mają niestety typowe zabarwienie „partyjniackie”. Zmieniają Trybunał Konstytucyjny z PO-wskiego na PiS-owski, zamiast całkowicie zlikwidować tą post-bolszewicką „Stajnię Augiasza”. Ostatnie „występy” członków tego „czerwonego sądu kapturowego” nie pozostawiają żadnych wątpliwości, co do jego jakiejkolwiek przydatności. Wyjazd do Chin na wycieczkę krajoznawczą pięciu „trybunalców” za ponad 100 tysięcy złotych z kieszeni podatnika nie da się wytłumaczyć przecież chęcią podpatrzenia jak to działają sądy komunistycznej partii Chin Ludowych. Można za to wytłumaczyć nostalgią do „tamtych dobrych czasów”, kiedy sądził „Kryże i były krzyże”. Nostalgią pewnie także trzeba tłumaczyć chęć zorganizowania imprezy za milion złotych mającej upamiętnić trzydziestolecie powstania bolszewickiego nowotworu „TK” – Oj będzie się piło „zdrowie wasze w gardła nasze”.

    Niestety tylko jednym „głosem na puszczy” Pan Poseł Paweł Kukiz wołał o całkowite rozwiązanie Trybunału Konstytucyjnego i przekazanie jego kompetencji Trybunałowi Sądu Najwyższego RP.

    Przeobrażania w zakresie funkcjonowania mediów publicznych także niestety idą w kierunku ich upolitycznienia, chociaż trzeba tu przyznać, że przejęcie prezesury przez Jacka Kurskiego przyniosło już jakieś pozytywne zmiany, choćby w pokazaniu po raz pierwszy rzeczywistego zagrożenie ze strony islamskiej emigracji.

    Pozostało nam ufać, że następne zmiany przeprowadzone przez rząd dotyczyć będą „naszego żołądka”, a nie tylko dobrego samopoczucia. Potrzebna jest natychmiastowa reforma prawa podatkowego, a także, a może w chwili obecnej przede wszystkim - zdecydowane działanie rządu przeciwko islamskiej okupacji Naszego Kraju i wyeliminowanie źródeł tej anty-polskiej polityki mających swoje korzenie w organizacjach pozarządowych opłacanych z zagranicznych funduszy.

    Decyzją Knesetu, będącego odpowiednikiem Polskiego Sejmu, państwo Izrael nie przyjmie żadnych uchodźców z jakichkolwiek krajów, chyba że są to Żydzi powracający do swojej ojczyzny. Decyzja oparta została o ekspertyzę służb specjalnych łącznie z Mosadem, które nie mogą dać żadnej gwarancji, że pośród uchodźców nie znajdą się bojownicy islamscy i inni terroryści. Podobnie stało się z wszelkimi organizacjami pozarządowymi, które działają dzięki funduszom zagranicznym. Muszą one upublicznić swoje dochody, cele działania i jeżeli któryś z ich członków chce występować publicznie, musi mieć widoczną plakietkę informującą, że reprezentuje organizację wspieraną finansowo z poza granic Izraela. W Polsce zadziałałoby to znakomicie, zwłaszcza z akcjami typu KOD i Fundacją Batorego. Możliwe, że pan Kijowskiego musiałby się „oplakietkować”, a wtedy mogłoby przy nim pozostać tylko niewielkie grono towarzyszy.

Na koniec o Hymnie - całkiem na poważnie…

    A może by tak przemyśleć całkiem na poważnie niewielką zmianę w Naszym Hymnie Narodowym? Zaoszczędziłoby to nam tłumaczenia się znającym historię, wszelkiej maści cudzoziemcom, a nam Polakom też brzmiałoby bardziej po naszemu i biorąc pod uwagę islamską nawałnicę na Europę - na czasie, (o kabałach i zabobonach złego fatum wiszącego nad nami z powodu naśladowania przykładu Bonapartego - nie wspomnę :)

Marek Wysocki

Proponuję:

Jeszcze Polska nie zginęła,
Kiedy my żyjemy.
Co nam obca przemoc wzięła,
Szablą odbierzemy.

Marsz, marsz, Dąbrowski,
Z ziemi włoskiej do Polski.
Za twoim przewodem
Złączym się z narodem.

Przejdziem Wisłę, przejdziem Wartę,
Będziem Polakami.
Dał nam przykład Jan Sobieski,
Jak zwyciężać mamy.

Marsz, marsz, Dąbrowski...

Jak Czarniecki do Poznania
Po szwedzkim zaborze,
Dla ojczyzny ratowania
Wrócim się przez morze.

Marsz, marsz, Dąbrowski...

Już tam ojciec do swej Basi
Mówi zapłakany –
Słuchaj jeno, pono nasi
Biją w tarabany.

Marsz, marsz, Dąbrowski..



]]>
<![CDATA[Jak odzyskać Naszą Polskę ?]]>Sat, 02 Jan 2016 16:33:50 GMThttp://nasznowyjork.org/cosie-dzieje-w-polityce/jak-odzyska-nasza-polskPicture
    Muszę przyznać, że popełniłem dzisiaj wykroczenie przeciwko postanowieniu nie komentowania obecnych wydarzeń w Polsce, aż do upływu stu dni urzędowania nowo wybranego rządu Rzeczpospolitej. Niestety zaczęło to trochę przypominać sytuację określoną kiedyś w piosence „Czerwonych Gitar” o nieszczęśliwym malarzu, który cokolwiek nie namalował zawsze wychodził mu słoń. Podobnie, za każdym razem, kiedy chciałem skomentować obecne wydarzenia na świecie Polska Sprawa zawsze stanowiła kwintesencję moich „wypocin”. Odkładałem, więc „religijnie” komentarz na „półkę” nie bacząc na e-maile, od co prawda niewielkiej, ale za to wiernej grupy czytelników mojej strony pytających, co się stało.

    Tematem mojego dzisiejszego komentarza miała być poruszana przeze mnie kilka miesięcy temu sprawa korupcji we władzach stanowych Nowego Jorku, a zwłaszcza wydany niedawno wyrok na Sheldona Silvera. Ten, drugi co do wpływów polityk stanowy (zasiadający od wielu lat na stanowisku w kongresie stanu Nowy Jork równoległym ze stanowiskiem Marszałka Sejmu w Polsce) został w zeszłym tygodniu osądzony i uznany winnym wszystkich zarzutów o płatną protekcję i korupcję. Prokurator zażądał łącznie 130 lat więzienia. Ostateczny wyrok poznamy na początku stycznia. Razem z „Shelly’m” na ławę oskarżonych trafił Dean Skelos były przewodniczący stanowego Senatu. On także uznany został winnym postawionym zarzutom. Tu niestety nie mogę oprzeć się przeniesienia tej sytuacji na grunt mojej Ojczyny Polski. Dlaczego tam nie można pozamykać tych wszystkich „Bolków”, Michników, Olechowskich, Rostowskich, Balcerowiczów, „Przyjacieli Sowy” z afery podsłuchowej, albo chociaż tych pomniejszych Urbanów i Lisów?

    Transformacja ustrojowa, jaką przeprowadziły na przestrzeni ostatnich ponad dwudziestu lat służby specjalne PRL-u zakładała stopniowe podzielenie się władzą z tak zwaną opozycją demokratyczną. Struktury reżimowej partii bolszewickiej dzięki ustanowionemu przez siebie prezydentowi w osobie ubeckiego konfidenta Lecha Wałęsy przekształciły się płynnie z „międzynarodowych proletariuszy” w „zatwardziałych kapitalistów”. Dzisiaj już wiemy, że żydo-komuna zorganizowała nam Polakom swego rodzaju teatrzyk, w którym to jakoby „siły wolnościowe” walczyły z siłami „bolszewickiego zła”. Nikt już dzisiaj nie wierzy w dobre chęci Michnika, Kuronia, Mazowieckiego, Geremka i innych im podobnych „bohaterów” zrywu narodowego. Wszyscy wiedzą, że każdy z nich pochodził z reżimowych rodzin powiązanych często z wysokimi oficerami Urzędu Bezpieczeństwa. Patrząc obecnie, co dzieje się w Sejmie Rzeczpospolitej nie mogę odeprzeć wrażenia dejawu. Tak jak kiedyś w roku 1990 mamy w końcu „naszego” prezydenta. Oczywiście na miarę czasów Pan Duda swoim zachowaniem i kwalifikacjami odbiega daleko od nieokrzesanego bolszewickiego konfidenta Lecha „Bolka” Wałęsy, nie mniej jednak w powietrzu czuje się taką samą euforię z pojawienia się kolejnego wybawcy. Tak jak w tamtych latach walka pomiędzy siłami podającymi się za pro-polskie i siłami Wielkiego Brata, tym razem pod postacią Unii Europejskiej, jest bardzo zdefiniowana i wychodzi na ulice polskich miast. Tak jak wtedy pojawiły się osoby, z którymi możemy, jako Polacy się identyfikować i osoby, które w wyraźny sposób są przeciwko Polskiej Racji Stanu. Znów zaczyna to zakrawać na precyzyjnie wyreżyserowany teatrzyk mający na celu zmylenie przeciwnika i ugranie kolejnych dziesięciu, a może nawet dwudziestu lat zanim przekonamy się, że aktorzy pochodzą z tej samej „szkoły teatralnej”.  Oczywiście są obecnie na scenie politycznej prawdziwi patrioci, którzy uczciwie poświęcają się dla dobra Ojczyzny, ale w tamtych czasach żydo-komuna także dopuściła takich ludzi, żeby uwierzytelnić swój zakłamany spektakl. Chciałbym przypomnieć, że partia Prawo i Sprawiedliwość już rządziła i podczas tych rządów nie nastąpiły żadne dramatyczne zmiany dla dobra Polaków i Polski. Podczas tych rządów „nasz prezydent” Lech Kaczyński podpisał haniebny traktat lizboński, oddający suwerenność Naszej Ojczyzny w ręce międzynarodowych banksterów z pod znaku niebiesko-gwiaździstej flagi. Podczas tych rządów nie zrobiono także nic by zatrzymać krwotok emigracji młodych Polaków wyjeżdżających za chlebem na zagraniczną banicję. PiS nie może także poszczycić się mniejszą ilością afer gospodarczych, czy powstrzymania wyprzedaży za bezcen w ręce obcego kapitału polskiego przemysłu i banków. Wtedy także posiadał swój rząd stanowisko premiera i prezydenta, jedyną różnicą jest to, że dziś posiada większość całkowitą w Sejmie. Jest to ważny element pozwalający na szybkie wprowadzenie najważniejszych zmian, ale czy tą drogą pójdą politycy PiS? Walka o Trybunał Konstytucyjny jest swego rodzaju zapowiedzią działania partii Jarosława Kaczyńskiego. Stworzenie Trybunału przez Jaruzelskiego miało za zadanie zabezpieczenie żydo-bolszewików przed ewentualnymi ustawami Sejmu niezgodnymi z ich planem zawłaszczenia Polski. Miało także uprawomocnić zdradzieckie wprowadzenie stanu wojennego. Przecież ten przegniły organ zdyskredytował się już niejednokrotnie, a Pan Rzepliński podżyrował nie tak dawno złamaniu konstytucji poprzez nielegalne zatwierdzenie dwóch PO-wskich sędziów. Działalność tego bolszewickiego nowotworu na ciele polskiej polityki, kosztuje także podatnika rocznie kilkaset milionów złotych. Dlaczego nie przekazać uprawnień Trybunału Sądowi Najwyższemu? Zaoszczędziłoby to pieniędzy i wstydu, a także zamknęło niechlubny rozdział w historii Naszego Kraju. Czyżby PiS potrzebował swoich ludzi w Trybunale Konstytucyjnym, żeby utrzymać się przy korycie?

    Ustawa regulująca media publiczne także zakrawa raczej na partyjniackie porachunki i określenie TKM (Teraz K…a MY) niż na uczciwą próbę rozwiązania problemu. Oczywiście media publiczne ziejące nienawiścią do wszystkiego, co zagraża ich establishmentowi muszą być natychmiast zmienione. Dlaczego jednak nie wybierać ich zwierzchników w drodze otwartego, jawnego ogólnopolskiego konkursu i zamiast partyjnych aparatczyków wybrać osoby najbardziej kwalifikujące się na stanowiska kierownicze? Z pewnością to, co proponuje dzisiaj PiS jest formą tymczasowej naprawy obecnej sytuacji, ale nie może być stałym elementem kreowania jedynej słusznej prawdy, bo jedyną różnicą po ośmiu latach PO-prawdy będzie PiS-prawda. Pozostało mieć nadzieję, że pozytywnie przegłosowana będzie proponowana przez Pawła Kukiza poprawka do tej ustawy, wprowadzająca sześciomiesięczny okres „próbny” w czasie, którego dokona się szerokiej dyskusji w gronie specjalistów z zakresu kultury i mediów.

    Zaraz po wizycie Andrzeja Dudy w Nowym Jorku i po jego spotkaniu z mieszkającymi na Greenpoit Polakami napisałem krótki tekst z paroma postulatami sugerującymi najważniejsze problemy, od których należałoby rozpocząć naprawę Naszej Ojczyzny. W kontekście jednak sprawy Sheldona Silvera muszę dodać jeszcze jeden i to najważniejszy element. Ten bandyta okradał bezkarnie nowojorczyków od kilkudziesięciu lat. Nikt nie mógł mu nic zrobić, bo jego wpływy rozciągały się przez wszystkie stopnie władz stanu, łącznie z policją i prokuraturą. Został osądzony i skazany dzięki ostatniemu bastionowi amerykańskiej wolności, jakim jest urząd ławnika. Żaden sędzia w Stanie Nowy Jork nie skazałby tego bandyty nawet posiadając niezbite dowody jego winy. Tylko wybrani losowo zwykli obywatele podjęli zgodnie decyzję o jego winie, a prokurator zażądał odpowiedniej kary. Tu w USA każdy sądzony obywatel ma prawo zażądać osądu przez ławników będących zwykłymi ludźmi. Wprowadzenie w Polsce takiego prawa stałoby się natychmiastową zmianą krypto-bolszewickiego sytemu sprawującego do dziś władzę nad umęczonym Narodem Polskim. Oddanie w ręce obywateli władzy sądowniczej opartej o społeczny Interes Narodowy, a nie post-komunistyczne paragrafy i „podstołowe interesy” jest najważniejszą dzisiaj sprawą, którą powinien niezwłocznie rozpatrzyć Sejm Rzeczpospolitej. Dzięki takiemu prawu żaden niewinny Polak nie będzie bezpodstawnie skazany i żaden stary „układziasty” żydo-bolszewik czy reżimowy synalek w sędziowskiej todze nie będzie mógł naginać prawa do swoich ciemnych interesów. Będzie to także rzeczywiste Prawo i Sprawiedliwość nie tylko chwytliwa nic nieznacząca nazwa kolejnej partyjnej kliki.

    Mam szczerą nadzieję, że moja podejrzliwość w stosunku do obecnej sytuacji jest zwykłym „dmuchaniem na zimne”, ale musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby młodzi Polacy nie przeżyli podobnej zdrady, jakiej doświadczyło moje pokolenie w latach 80-tych. Musimy zrobić wszystko, aby zwątpienie we zarządzających nami polityków nie przełożyło się na zwątpienie we własną Ojczyznę i świadomy wybór życia na emigracji.

Kornel Morawiecki podczas swojego wystąpienia w Sejmie powiedział:

„Prawo jest ważną rzeczą, ale prawo to nie świętość. Przecież pani pytała o przyzwoitość - nad prawem jest dobro Narodu! Jeśli prawo to dobro zaburza, to nie wolno nam uważać to za coś, czego nie możemy naruszyć i zmienić. To mówię - prawo ma służyć nam! Prawo, które nie służy narodowi to jest bezprawie!”

    Podpisz petycję do Marszałka Kornela Morawieckiego (Kliknij tu i Podpisz petycje) o wysunięcie wniosku o natychmiastowe przegłosowanie poprawki do konstytucji i uchwalenie „Ustawy Morawieckiego” o zwierzchnictwie ławników i prawie każdego obywatela do osądzenia przez równych sobie współobywateli. Wejdź na stronę www.OKOP.org znajdź tam swojego posła i wytłumacz mu, że głosując przeciwko tej ustawie głosuje przeciwko Polskiej Racji Stanu i przeciwko Polskiemu Narodowi.

Marek Wysocki

Polecam do obejrzenia film "Dwunastu gniewnych Ludzi"

]]>
<![CDATA[Życzenia Noworoczne Jerzego Urbana dla  narodu i nasza riposta :)]]>Fri, 01 Jan 2016 20:13:13 GMThttp://nasznowyjork.org/cosie-dzieje-w-polityce/yczenia-noworoczne-jerzego-urbana-dla-narodu-i-nasza-riposta
]]>
<![CDATA[December 24th, 2015]]>Thu, 24 Dec 2015 15:19:54 GMThttp://nasznowyjork.org/cosie-dzieje-w-polityce/december-24th-2015]]><![CDATA[Rosyjskie 9-11?]]>Mon, 02 Nov 2015 00:43:34 GMThttp://nasznowyjork.org/cosie-dzieje-w-polityce/rosyjskie-9-11 Katastrofa lotnicza rosyjskich linii lotniczych jest niestety kolejnym wypadkiem mającym niejasny powód i olbrzymi ładunek polityczny. Samolot polskiego prezydenta rozbity w Smoleńsku w kwietniu 2010 roku zapoczątkował niejako serię politycznie powiązanych katastrof, z których każda kolejna potęgowała zagrożenie wybuchem światowego konfliktu. Zestrzelenie nad Ukrainą holenderskiego samolotu było ostatnim preludium do takiego konfliktu. Jednak ewidencja, przestawiona przez Rosjan wprowadziła w zakłopotanie państwa NATO i natychmiast zamieciono całą sprawę „pod dywan”. Wczorajsza katastrofa samolotu rosyjskich linii lotniczych z 242 pasażerami na pokładzie może w urzeczywistnić marzenia międzynarodowego kompleksu militarno-bankowego. Samolot leciał na wysokości 9,500 metrów, kiedy urwała się z nim łączność radiowa, spadł rozsypując się jeszcze w powietrzu na kawałki, które usłały sporą część pustynnego terenu południowej części Półwyspu Synai. Eksperci badający przyczyny wypadku nie wykluczają bomby lub zestrzelenia. Egipskie władze wykluczają wniesienie bomby na pokład, a Alkaida działająca w tym terenie nie posiada odpowiedniego sprzętu, chociaż buńczucznie bierze winę za strącenie samolotu. Rosyjski liniowiec byłby drugim samolotem w historii awioniki rozpadającym się w powietrzy na setki kawałków z powodów technicznych zaraz po Tupolewie polskiego prezydenta. Trudno jest obecnie przesądzać, ale obydwie katastrofy prawdopodobnie spowodowane zostały udziałem „osób trzecich”. Co zrobi Rosja, jeżeli dowie się o nieposzlakowanej winie terrorystów z ISIS? Zapewne już w następnym tygodniu do działań przeciwko nim wyśle tysiące rosyjskich żołnierzy i zezwoli Razmanowi Kadyrowowi na wprowadzenie na teren Syrii swoich czeczeńskich sił specjalnych. Wojownicy Kadyrowa już od początku rosyjskiej interwencji nie mogą się doczekać walki z „szatanami z ISIS”, którzy bezczeszczą Islam i mordują niewinnych muzułmanów. Możliwe, że ta katastrofa stanie się dla Rosjan tym, czym dla Amerykanów był 11-ty września 2001. Przekonamy się o tym już w najbliższym tygodniu. Tak, czy inaczej bojownikom ISIS nie wróżę długiego życia.

Marek Wysocki

]]>